Blog roku 2005

 

Wschód słońca na Połoninie Caryńskiej. Zawsze się chce!

 

 

 

 

 

 

Jeden taki bieg, to jak jedno biegowe życie. Były upadki i wzloty, chwile zwątpienia i euforii. Jak widac skończyło się szczęśliwie.
Fot. Renata Gogola

 

 

Tu nie można się nudzić.

 

 

Niewiele się udało, ale coś wpadło :)

 

 

Tatry, Słowacja.

 

 

Olszyny. Bez noktowizora, ale prawie po ciemku.

 

 

Aż trudo uwieryć, że od tych ośnieżonych szczytów dzieli nas 100 km. Trochę żal, ze najwyższe szczyty Tatr Wysokich przesłoniła chmura. Zdziecie wykonałem ze wzniesienia w Kołkówce gm. Rzepiennik Strzyżewski obok zbiornika wodnego.

 

 

 

Można się zatracić...

 

 

Wyjazd z domu jeszcze w nocy. Przełęcz Wyżna o brzasku. Wschód słońca powyżej granicy lasu, kurtyna chmur rozsuwa się rozpoczynając wspaniały spektakl. Trochę zimno od aparatu w dłoniach, ale za takie przedstawienie to niewielka cena. Gdy kolory przybrały wersję dzienną pierwszy śmig na dół nierozjeżdżoną jeszcze ścianką. Jest fantastycznie! Teraz skok na Odsadzki. Pokazują się Tatry. Zza woalu mgieł wyłania się Polonica Caryńska, za nią Tarnica, Pasmo Pikuja, Borżawa. Magia!!! Zjazd z Osadzkiego, skok do na kawę do Chatki Puchatka, która wygląda jak pałac królowej śniegu. Gruntowne odtajanie. Czujność przy oknie w schronisku i kilka sesji fotograficznych. A że już tyle razy tu byłem i to wszystko widziałem? Nie ważne! Liczy się tu i teraz. To niekończąca się opowieść. Przeżycia, emocje za każdym razem takie, jakby to był pierwszy raz. Miłość?

W końcu trzeba wracać. Teraz trasa zjazdu przypomina nigdy nieratrakowany stok! :) Dziękuje Bartkowi i Romkowi za wspólne przeżycia. Dobrze jest mieć z kim podzielić się pasją i tym co się dostaje.

 

 

 

Tak jak lubię w zimie, na nartach.

 

 

Strony

Subskrybuj Pejzaże karpackie RSS