Blog roku 2005

 

 

… Tatr Zachodnich, widok z Barańca, Słowacja.  

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    … i zjadły już wszystkich turystów, którzy chcieli im zrobić zdjęcie. Ostał się tylko nasz Czado ! A może to nie Tatry tylko Juraseat Park ?



  • ~Carrmelita

    Zawsze wiedziałam, że Indianie to poeci i ….. malarze …



  • ~Carrmelita

    To istny Mordor, Czado ! Sauron by tu wykuł wieżę, gdyby tylko wiedział …To bezkresna Tatrzańska Reduta Ordona ‘najeżona ostrzami bagnetów’. Za nią hen, hen powódź dolin, morze nacierające na skałę.



  • ~J

    …oj, nie lubię tak blisko podchodzić do dinozaurów…. te są wyjątkowo ogromniaste, nawet się w obiektywie nie zmieściły i dlatego możemy zobaczyć jedynie ich zielono granatowe grzbiety na pierwszym i drugim planie drugiego zdjęcia, idą w lewo…ziemia dudni, że uszy puchną, zasłoniły cały łańcuch gór i chyba się pasą bo nie zwracają na mnie uwagi….



  • ~J

    …. i co by tu zrobić z tą chwilą, gdy złotawe plamy słońca przenikają przez chmurne niebo kładąc się wygodnie na przeciwległych zboczach…jak TUTAJ…. i co zrobić z tą chwilą, gdy tęczowy promyk słońca usiadł mi na dłoni i tak mi się od tego wariować zachciewa bardzo ;o)))…. żeby tylko nie musiał odlecieć zbyt szybko ten posłaniec słonecznych rozkoszy i mnie siebie nie pozbawił ….bo ciepło i dobrze… wystawiam piegi na słońce…za kilka dni będę wiedziała dokładnie co można zrobić z taką chwilą na niedużej łące …..a teraz pomarzyć tylko mogę o porządnym wyjściu w góry…chociaż…?… jakby lepiej zaplanować niedzielę….



  • ~paula

    …z kazdej ciemnej doliny jest jakieś wyjscie… piękne słowa „J” :)



  • ~J

    …..a słowa pieśni Indian Nawajo tłumaczą pragnienie wędrowania wśród górskich szczytów ;o)….tam bliżej do nieba i więcej wiatru ,zatem…. ‘Podążaj szlakiem tęczy, a wszystko wokół ciebie stanie się piękne.Z każdej ciemnej dolinyjest jakieś wyjście,jakiś tęczowy szlak.’….



  • ~ameli

    ups! … ta ortografia bezlitosna..mogłam napisać „pochłania” z zazdrości i nie byłoby wpadki ;)



  • ~paula

    …zaparło mi dech w piersiach…bardzo proszę o więcej takich spojrzeń-mogę pana oczami ogladać Tatry :) dziękujęp.s.nawet pan nie wie jaką mi radość sprawiły te ostatnie zdjęcia , było mi dane tylko raz być w Tatrach i zrobiły na mnie „piorunujące” wrażenie a dziś przypomniala mi się namiastka tego co wtedy czułam……jeszcze tam kiedyś pojadę… :)



  • ~ameli

    Ojej… Waldku, Wyczółkowski w niebie to pewnie chmury „zrzera” z zazdrości, że nie może takich widoków teraz malować…… dla takich widoków chciałoby się żyć wiecznie

 

P.S.

Popatrzmy na to szerzezej… 

 

  

 

Komentarze: 

  • ~ameli

    …jak dla mnie to sporo śniegu jeszcze pozostało… marcem mi zapachniało i mroźnym, orzeźwiającym powietrzem – to chwila wytchnienia i garść tlenu w spiekocie dnia dzisiejszego…Domyślam się Waldku, że na tatrzańskich wysokościach dogoniłeś odchodzącą wiosnę i zdąrzyłeś się z nią pożegnać… tak jak chciałeś. …masz nosa – zimy też widziałeś gdzie szukać, gdy nie chciała do nas przyjść mimo stycznia w pełni…. ale lato niecierpliwie czeka w cieniu maków i zielonego zboża, nie ma co sie przed nim wzbraniać… już niedługo najkrótsza noc, a z nią kolejne z Wielkim Wozem nad moją głową, który podczas nocnych tułaczek pokazuje mi w którą stronę iść, by nie zbłądzić gdy księżyca na niebie brakuje…Serdecznie pozdrawiam… zapachem skoszonej trawy w kroplach deszczu upragnionego.P.S. Wśród gwiazd tylko Wielki Wóz rozpoznaję bezbłędnie, może dlatego tak go lubię :) …. trochę samolubnie



  • ~J

    …mogłaby mieć ciemne włosy i wpiąć w nie te srebrzyste kwiaty, mogłaby mieć radość w oczach idąc po tej łące, mogłaby o całym świecie zapomnieć spoglądając w ich złote serca….miałaby żółtą sukienkę, i ten swój zagadkowy uśmiech mojej dobrej wróżki…..



  • ~zocha

    Najpiękniejsze zdjęcia jakie kiedykolwiek widziałam, to u Ciebie na blogu… :) Co jedno zdjęcie, to ładniejsze… Cóż, pozdrawiam



  • ~paula

    dobrze wiedzieć że czasem ktoś odpowie na moje pytanie …dziekuję:)



  • ~rude wredne

    tak. . . masz rację! zupełnie tak, jakby czegoś szukały, wypatrywały żółciutkimi oczętami. . .



  • kawowajulia@poczta.onet.pl

    Piekne – zwiastujace cos nowego.



  • ~evita

    czy to przypadkiem zawilece zadzierajace swe glowki ku sloncu?



  • ~evita

    czy to nie przypadkiem zawilece zadzierajace swe glowki ku sloncu?



  • ~evita

    przepiekne i takie dumne:)



  • ~ameli

    … a mnie takie zdziwione, może z lekka przestraszone się wydały. Wcześniejsze kwiatki na blogu dziarsko patrzyły w jednym kierunku, a te anielskie śliczności „rozbiegane” mają spojrzenia… to tu, to tam spozierają, tak jakby zaniepokojone były, że słońca nie ma… jakby szukały życiodajnych promieni świetlistej kuli, by móc się w nich ogrzać… gdy jeszcze śnieg na horyzoncie czyha.



  • ~J

    …sasanka alpejska, występuje też w Bieszczadach razem z Żubrem chyba? kolorowych snów……..



  • ~rude wredne

    jak gdyby nigdy nic.. . swoim życiem pełne. tą białą, niewinną lekkością.. .



  • ~paula

    a jednak sasanki:)cos dobrego na koniec dnia?!



  • ~J

    …..lato zapomniane na chwilę wśród TEJ magicznej nostalgii sasanek na chłodnej łące, która głaszcze miękko stopy Wojownika Światła ….horyzonty całkiem niebezpiecznie zaplątanych, tatrzańskich snów tańczą mi dzisiaj nierealny taniec z nocą i moimi marzeniami niecierpliwymi… a jutro znowu obudzi się tak mocno tegoroczne lato….. czekam na słońce i deszcz….



  • ~paula

    …sasanki?

 

 

… i respektem

 

w Tatrach Zachodnich  

Komentarze: 

  • ~ameli

    … a wiesz Carrmelito, że sprawdzę przy okazji w biografii tych malarzy jaki mieli „patent” na malowanie w górach, bo z użyciem sztalugi przy tamtejszych wiatrach to pewnie trudno.Myślę, że gdy pogoda nie sprzyjała to robili szybkie akwarelowe szkice, podobnie jak uczniowie Wojciecha Gersona podczas tzw. „wycieczek piechotnych”. Gerson żył na przełomie XIX i XXw., prowadził Klasę Rysunkową w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych i swoim uczniom zalecał studiowanie z natury, a wielu uważa iż w Polsce był prekursorem malowania w plenerze. Sam Wyczółkowski był uczniem Gersona więc całkiem możliwe, że obrazy które teraz możemy podziwać powstały „na żywo” i w całości w górach….a może były początkowo entuzjastycznym szkicem, który dopiero w zaciszu pracowni dojrzewał? A artysta już sam (bez gór) zmagał się z oddaniem właściwych barw i nastroju jaki mu na górskich szczytach bądź przełęczach towarzyszył… ciekawe jak było naprawdę ?A Tatr to ja się trochę boję… może nie tyle Tatr co siebie, bo jak się uprę… to nawet po „swoim trupie” na szczyt wejdę. A to nie dobrze, mogę się przliczyć ze swoimi siłami, a wtedy może być źle… czasami trudno mi powiedzieć sobie …”wystarczy na dziś”… trudno sobie odmówić kolejnego wzniesienia, kolejnego szczytu kiedy ten w zasięgu kroku… w zasięgu ręki.A kolana słabe… miernoty… chętnie bym je wymieniła na zdrowszy model ;) Pozdrawiam… do zobaczenia na górskich szlakach



  • ~Carrmelita

    Chwilą jesteśmy w łupinie kosmosu, chwilą się karmimy, my wiecznie głodni parweniusze …



  • ~Carrmelita

    Wyobraź sobie Ameli, ile czasu musieli spędzić tam na grani Witkiewicz i Wyczółkowski, ile razy musieli cykl ten powtarzać, żeby oddać tak ulotną chwilę światła w Tatrach. Namalować te barwy, tak zmienne ‘pod batem’ nacierających w nieskończoność chmur. Malarze nie raz marźli na wietrze, by uchwycić nieuchwytne. Tatry kapryśne są, nieprzewidywalne, kuszące i wszechwładne. Raz płonące od żaru słonecznego, a za chwilę lodowate do szpiku kości. Tęsknię za nimi, kocham je za ich surowe, niedostępne piękno. Daj mi Boże siły jeszcze raz się w nich zatracić, jeszcze raz się z nimi zmierzyć !



  • ~ameli

    Patrz na te chmury, co się kłębią w niebie,Siostrzyce burz, niepogody!Ileż w nich wichru, walki, męk, szału,Pędu, wolności, swobody!Nie mów o szczęściu, stara złudo!…SzczęścieNie stwarza nic prócz wspomnienia,A jedna chwila radości wystarczyNa długie lata cierpienia.Staff Leopold, Patrz na te chmury…



  • ~J

    …a na prawo, pod chmurami coś jakby małe prywatne tornado?… z podziwem i respektem trzeba ….albo zmienić kierunek podróży Czarodzieja, albo też podziwiać bez strachu taką zapowiedź dziwnych rzeczy…a może lepiej pomyśleć optymistycznie ,że to tylko taki kształt chmury nic niewinnej i spokojnie pożeglować wzrokiem wzdłuż garbatych linii tatrzańskich grani….. niedługo wakacje i też tam będę, O!….i zdecydowanie jakiś uśmiech szelmowski dla Czarodzieja z tego powodu ;o))))…..



  • ~evita

    Tatry w swym majestacie …czyz nie wspaniale :)



  • ~ameli

    I gorąco polecam obejrzenie pasteli Leona Wyczókowskiego „Mnich nad Morskim Okiem”… chmurność, majestat… i spokój tamtych gór porównywalne z Tatrami w Twoim ujęciu Waldku…Zresztą nie tylko Wyczółkowski w Tatrach inspiracji szukał… lecz Twoje dzisiejsze spojrzenie na góry ten właśnie obraz mi przypomniało.Na przełomie XIX i XX w. (jak pamiętacie wtedy Polski na mapie nie było) wielu artystów swojej tożsamości – tożsamości narodowej poszukiwało bądź w folklorze i pejzażu wiejskim, bądź zaszywali sie w Tatrach i tam chłonęli Polskość lecząc rany na duszy i serce tęskniące, przez zaborców sponiewierane. Dużym „powodzeniem” cieszyło się właśnie Morskie Oko – sam Wyczółkowski popełnił kilka pasteli na jego temat… jest takie jedno niesamowite ujęcie gdy nad stawem malowanym w błękitach i granacie wznoszą się góry o fioletowo-liliowych zboczach.Tatry malował też Stanisław Witkiewicz (ojciec Witkacego), np. Czarny Staw albo hale z morzem krokusów na pierwszym planie, a w oddali z piętrzącymi się, śniegiem jeszcze otulonymi szczytami.Dość realistycznie do tematu gór podchodził Aleksander Mroczkowski, jego Morskie Oko, Zawrat czy widok na Dolinę Białej Wody oddane są w szczegółach niemal z fotograficzną dokładnością.Ciekawe czy dzisiaj są jeszcze artyści, którzy tworzą z taką pasją i pokorą wobec górskiego pejzażu jak Ci z okresu Młodej Polski?… widziałam w Zakopanem malowane górskie widoki, ale wydaje mi się, że są robione „pod kupujących”, a ich autorzy raczej prawdziwego siebie w nich nie wyrażają… może się „wstydzą”?…szkoda… bardziej szczere byłyby wtedy ich góry.I tak dla przekory jeszcze dopiszę, że bacznie obserwowałam jak z każdym nowym zdjęciem topniała ilość śniegu na „tytułowej stronie” bloga, a tu Waldku dostarczasz nam niespodziewanie nową porcję, ale on w Tatrach to chyba nie wszystek zginie (parafrazując: „nie wszystek umrę”).Pozdrawiam i dziękuję za Tatry… miło je u Ciebie odwiedzić, nacieszyć się ich widokiem, bo osobiście już nie dam rady spotkać się z nimi w tym roku.



  • ~ameli

    Oj chmurne dzisiaj Tatry, jakby zagniewane?… ale dla mnie dzięki swej chmurzastości bardziej prawdziwe, bo takie zapamiętałam… tak wyglądały gdy ostatni raz je widziałam.Gdy szlaki przemierzałam to podziwiałam szczyty ze słońcem wesoło igrające, lecz gdy je żegnałam to z respektem i szacunkiem, bo groźnie wtedy wyglądały… marszczyły brwi nad czołem grani… mruczały gniewnie burzą w oddali i groziły palcem, by bez porządnych butów się nie pokazywać i o słabym kolanie następnym razem pamiętać :)



  • ~J

    …….zwiewne mgły płyną chmurami…i tak daleko tutaj do trosk i zgiełku…. w ciszy gór i świerków(?) napełniam oczy świeżą łąką i nie mogę doczekać się świtu….. a może, przy odrobinie szczęścia, zimną rosą powita poranek?…. i dzień się kolejny otworzy…. już teraz mrużę oczy i przytulam ciszę, co kryje się gdzieś we mnie …..



  • ~paula

    …byłam tam tylko raz… i napewno kiedyś tam wrócę choćby na moment…

 

… niekoniecznie tu w przyrodzie, bo paru narwańców intensywnie treluje zgodnie z prawem swojej natury…

…mojej ciszy, która sprawia, że poprzednie widoki, które przecież porywały mnie, budziły emocje, przyspieszały tętno, wydawały się takie niezwykłe…

…teraz zdają się być niepotrzebnym krzykiem zakłócającym ciszę…

…Teraz jest inne niż było w środku dnia, teraz ja jestem inny…

…na jak długo?

 

P.S.

wystarczająco by nie zapomnieć dlaczego niezpominajki u J… mają inny kolor niż moje,

by powiedzieć Carmelicie, że jej wieże cerkwi są doskonałe i że odkąd mi je pokazała, patrzę na cerkwie szerzej, pełniej …

by kolejny raz podzielić z Amelią troskę o „Jej” „Stefana”…

by ogarnąć myślą Wszystkich moich gości z Polski, USA, Kanady, Niemiec, Wielkiej Brytaniii, Irlandii, Turcji, Belgii, Holandii, Australii i … Jordanii… pominąłem niestety kilkadziesiat  państw, ale mam je wszystkie w moich myślach, które bez trudu objemują Cały Kosmos….

….a przecież to wszystko tylko uzupełnia myśli o moich najbliższych, z Których jestem i dzięki Którym jestem…

 

 

Komentarze: 

  • ~J

    ….oczywiście, że NIE ZAWSZE marzenia bywają niepoprawne…. …ale błądzić również w ortografii (?)…..wstyd mi ;o))…ale, oj tam WYBACZYCIE?….



  • ~J

    …..na zawsze coś nosi człowieka po tych bezdrożach, kusi wolnością , cieszy gdy nawet nogi czasem bolą, gdy do domu daleko i tak dobrze jest wracać na herbatę malinową z głową pełną widoków i marzeń niezawsze poprawnych ;o))….



  • ~czado

    Nie skopałaś! Tak też chciałbym napisać. Pozdrawiam.




  • ~czado

    Tak pamiętam doskonale, była rosa… wieczorna. Nie zdjałem butów bo domu było daleko, nie byłoby gdzie umyć i stóp by z powrotem założyć buty, a boso pociemku trudno. Pozdrawiam!



  • ~Jolka

    Ameli – wierzę,że żadne stworzenie nie rodzi się złe.Ale i wierzę też w to ,że geny coś mają do powiedzenia.Psy tej rasy ,ze względu na charakter i swą siłę,powinny być od szczenięcia odpowiednio prowadzone.Ostatnio są modne wśród zakapturzonych ,szpanujących młodzieńców,którzy -gdy nie radzą sobie z nimi-’po angielsku” pozbywają się ich.Moje obawy wynikały z tragicznych doświadczeń koleżanki,która przygarnęła dorosłego amstaffa.Dobrze będzie – Ameli-ludzie ze skłonnością do alkoholu dziwnym trafem mają dużo serca dla psów ; dawno to stwierdziłam.



  • ~Jolka

    Sorry-”skopałam” ważny cytat,ale mam nadzieję,że nie sens…



  • ~ameli

    … w ten sam sposób rozmyślałam o pieskim życiu Stefana.Nasze – ludzkie też nie jest różami usłane i różnych ludzi na swojej drodze spotykamy…o niektórych chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć, a innych mimo, że osobiście nie znamy – do końca życia w sercu zachowamy.I choć Stefanowi domu z ogrodem nie zapewniłam to ludzie, do których trafił mają dla niego czas i myślę, że serce również. A u nas całmi dniami Stefek, by siedział sam zamknięty w czterech ścianch… bo praca, bo obowiązki, bo dom na końcu w tym bezlitosnym kieracie.I właśnie przed chwilą rozmawiałam z Panem, który się psiakiem zaopiekował (tu wiara w telepatię się wzmaga – bo zadzwonił w momencie kiedy znowu o Stefku rozmyślam, trochę się niepokoję i… piszę).Otóż Stefan ma się dobrze :) choć na początku próbował rządzić i szkodził, to teraz się wyciszył, spokój odzyskał i jest posłuszny :) ) Dzisiaj był na koniecznych szczepieniach, a kłopoty pokarmowe (jakie miał) już mu minęły…i chyba mogę już być spokojna o to, że Stefanowi krzywda się nie dzieje, i że właściwą opieką został obdarzony :) ))I tak na koniec… moje obawy, czy w dobre ręce oddałam Stefana związane były ze słabością nowego Pana do alkoholu, ale po dzisiejszej rozmowie czuję, że Stefan swoją potrzebą opieki i czułości pomoże jemu. Panu Kazimierzowi zależy, by psiak miał u niego jak najlepiej, by go „szanował” i w pełni akceptował, ale wiadomo na to trzeba sobie zasłużyć. Widać takie było przeznaczenie tych dwojga, by się spotkali i sobą wzajemnie zaopiekowali… sobie wzajemnie pomogli.I tak na koniec końców zamykając historię o Stefanie, bo zbytnio się ona wśród pejzaży Czado rozpanoszyła…wydaje mi się, że pomimo dramatcznego jej przebiegu i tych dwóch tygodni mojego zmagania się z własnym sumieniem – mogę odetchnąć i powiedzieć, że ma ona szcześliwe zakończenie :) P.S. I dziękuję Wszystkim za dobre słowa i otuchę – łatwiej to wszystko było przetrwać.I słowo dla Jolci – psiak nie miał czipa – sprawdziłam to od razu… i nie był wcale groźny, a że był mocno „zbudowany” i potrafił powalić mnie gdy w szalonym pędzie próbował pochwycić swoją zabawkę – to nie jego wina… takim sie urodził… takim Go Bóg stworzył. Zwierzęta ze swojej natury nie są złe (podobnie jak dzieci)… nie atakują bez powodu, tylko ludzie… swoje trzy grosze muszą zawsze wtrącić.Pozdrawiam… dzisiaj już zasnę spokojniej :)



  • ~ameli

    Wiesz Carrmelito… Najbliższych się nie wybiera… Zwierząt też nie powinno (z takiego założenia wychodzę, dlatego tak wszystko przeżywam, bo daru od losu – jakim był Stefan – nie mogłam przyjąć)… ale Ich wszystkich należy kochać i szanować za to, że po prostu są. Bez Nich, jak pisał Czado nie istniejemy.I choć z Najbliższymi często się nie zgadzam i „okoniem staję” to jednak z całego serca staram się ich zrozumieć – przecież nie chcą dla mnie źle, a jeśli chodzi o Stefana to w dużej mierze rozchodziło się o moje – nasze bezpieczeństwo i byśmy kłopotów nie mieli…Niestety z przykrością muszę stwierdzić i nie da się tego ukryć, że żyjemy wśród utartych stereotypów, a przypiętej „etykiety” trudno się pozbyć (nawet w przypadku zwierząt).I masz rację, że czasmi czuję się osamotniona – nie ja jedna z pewnością – ale jest przy mnie ktoś kto podnosi mnie na duchu i wróży lepsze jutro. Zresztą… dzięki Wam drodzy blogowicze i dzięki Waldkowi, który gości tu nas z pogodnymi myślami, ale też naszymi rozterkami myślę, że nikt z nas nie będzie nigdy sam, musimy tylko… odszukać się w tym wielkim świecie – przecież jest nas wielu podobnie myślących i czujących…poeci z „kurzem w skarpetkach” :) )) i różowymi obłokami w myślach i z wilkim sercem – gorącym niczym czerwień maków :)



  • ~J

    …rumiane słońce miało roześmianą twarz, gdy rano włożyłam traperki, zawołałam psa i po dużej porcji ulubionych truskawek z cukrem przez wielką łąkę wyszłam na Ostre, tyle kwiatów się obudziło na nowy dzień, pies brodził w wielkiej trawie, w której dobrze by się było zapodziać na wieczność , zmokły mi nogi a oczy cieszył ten zaczarowany las, w którym potrafię być taka sama jak jestem na tej łące pełnej rosy i przestrzeni……



  • ~Carrmelita

    Wcześniej chciałam Ci na to zwrócić uwagę, ale nie miałam śmiałości …Sama to napisałaś i na pewno przeczuwasz, że Twoi najbliżsi nie kochają zwierząt, nie widzą ich piękna i mądrości. Myślą tylko o swojej wygodzie ( Zwierzę domowe to nie odkurzacz, mikser czy telewizor ! Nie ma być użyteczne, łatwe i ciche w obsłudze ). Ci ludzie nie mają litości ani nad psem ani nad Tobą … Musisz się czuć czasami osamotniona wśród takich ludzi. Nie rozumiem takich potworów ! Pewnie nigdy sami nie mieli zwierząt i się ich obawiają. Biedni, ograniczeni, słabi ludeczkowie … To ich trzeba było pognać, a nie Stefana !!!!!!! Wrócili by potem z podkulonymi ogonami, prosić o przebaczenie. Przepraszam, Ameli, ale wiesz, że czasami ponoszą mnie emocje ! Współczuję Ci z całego serca …



  • ~Carrmelita

    Podejdź do tego inaczej, Ameli: takie porzucone zwierzaki nie zawsze mają szczęście trafić w dobre ręce, kogoś kto je przytuli i nakarmi choćby przez tydzień. To jest jak krok, po kroku, jak kamyk do kamyczka … Dzięki ludziom dobrej woli zwierzaki dotrwają do spotkania ze swoim przyszłym, prawdziwym domem. Byłaś dla niego jak spotkanie na szlaku, jak przystanek w podróży. To było jak wizyta u Cioci Ameli, niosąca dobre wspomnienia …Nie martw się, kiedyś pozwolisz sobie na czworonożnego przyjaciela. Teraz już wiesz jakie to piękne, pouczające i cenne przeżycie …



  • ~esemoka

    Czy mogłabym umieścic na swoim fbl zdjęcie ze stokrotkami (chyba 3 od góry). Oczywiście z informacją skąd pochodzą i kto jest ich autorem.Jestem w dość trudnej sytuacji, a stokrotki i to niebo są symbolem tego co się stało. Bo jeszcze niedawno ja sama byłam.. własnie stokrotką.Serdecznie pozdrawiam i zostawiam namiary :www.esemoka.photoblog.pl



  • ~ameli

    Czado… „wielkie” masz myśli i serce też – naprawdę… i Dziękuję i cieszy mnie, że jest w nich miejsce również dla nas… jak na Twoich łąkach zielonych, rumianych… na szczytach słońcem lub zmierzchem skąpanych… w niebie – ostoi tych głów rozmarzonych i duszyczek do gór stęsknionych.I proszę… przekaż swoim najbliższym serdeczne pozdrowienia i dobre myśli nasze, bo jak piszesz „Dzięki Nim i z Nich jesteś” – również dla nas… i „dzielą się Tobą” z każdym Twoim nowym obrazem, za co Im jesteśmy niezmiernie wdzięczni.



  • ~ameli

    Mnie również Carrmelita otworzyła szerzej oczy na ten świat i m.in. na krzyże wieńczące kopuły i wieżyczki kościołów czy cerkwi, bo przecież rzadko kiedy są jednakowe… na co wcześniej zupełnie nie zwracałam uwagi.Teraz wiem… bacznie obserwuję… i w kadrze różnorodność próbuję „pomieścić” – z różnym skutkiem, niestety ;)



  • ~J

    ……pobiec mokrym od rosy dywanem traw zielonych aż do lasu i strumienia, całkiem daleko i blisko… albo poczuć zapach takiej trawy wielkiej jutro na pewno spróbuję sobie….. oj tam, zmokną mi nogi najwyżej, lubię rosę poranków nawet gdy nie chce mi się wstawać, żeby się nią nacieszyć od rana , trochę będzie chłodno ale Czyjeś myśli ciepłe ogrzeją mi serce (?) …i ciekawa jestem czy potrafisz przypomnieć sobie moment, gdy robiłeś TO zdjęcie i czy była rosa?…….



  • ~evita

    i mnie cisza zaczela przepelniac poplatana nicmi tesknoty za tym pieknem ktore dzieki Tobie moge ogladac…i prosze jeszcze :)



  • ~Julia

    Piekne po raz kolejny …



  • ~ania

    brak słów ….



  • ~J

    …pod niebem złoto-różowym sobie tutaj usiadłam na chwilę na cudownej zielonej łące, odnalazłam siłę i jakoś tak spokojniej potrafię spojrzeć w horyzont, będzie dobrze……bo przecież jest miłość, radość i nadzieja….



  • ~Radek

    Ach… Super masz te zdjęcia. Ja też teraz byłem w górach, ale nie miałem okazji widzieć ich o zmroku. Pozdrawiam i zapraszam do mniehttp://album-foto.blog.onet.pl/



  • ~Asia

    „Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamietaj jaki pokój może być w ciszy…”



  • ~Jolka

    „najbliżsi,z Których jestem i z Którymi jestem…” – piękne…Oni są najważniejsi…To wielki dar,gdy Ich mamy…Musimy dbać o ten skarb,strzec,dziękować zań…Codziennie…



  • ~czado

    Dziękuję…Cerwkiewki zawsze mnie ciekawiły, ale dzieki Tobie wnikliwiej przyglądam się ich wieżyczkom :)



  • ~ameli

    Nie zostawimy Cię J. bez dobrych myśli, przecież wiesz… i proszę nie czuj się osamotniona w swoim myśleniu …jesteśmy z Tobą, bo zawsze będzie ktoś, kto podobnie jak Ty szuka na wszystko dobrej recepty i ja też często chciałabym „odmienić ten czas”… w myślach próbuję…Dzisiaj nowy już dzień – świeży oddech życia, promieniami słońca roześmiany i tylko spójrz w niebo – tak masz do niego blisko – a kolor niezpominajek przypomni się na wieczność…Głowa do góry… głowa w chmury i niech tylko czubki palców trawy się trzymają lub po ziemi stąpają… „uśmiechnij sie do nas, do siebie też” :)



  • ~ameli

    P.S. Rodzina próbuje mnie pocieszać… „z psem to kłopot… po co wam pies… a co z odzwiedzinami u nas…itd.itp” – wszystkie obawy koncentrują się na nich, na nas – a co z psem? – przecież on też przeżywa i czuje. I tylko słowa jednej znajomej – pani uroczego buldoga – odrobine uspokoiły moje sumienie – „Dobrze było Stefanowi u was – to mu smutno, ale poradzi sobie” – miejmy nadzieję i że u nowego pana szybko o mnie zapomni … zadra jednak w moim sumieniu pozostanie na zawsze.



  • ~ameli

    …nareszcie osiągnięty ? Piszesz dzisiaj Waldku o swoich zdjeciach w ten sam sposób jak ja często myślę o moich komentarzach pozostawionych u Ciebie (oczywiście nie uważam ich za niezwykłe, ale że napisane pod wpływem silnych emocji – następnego dnia wydają się być „niepotrzebnym krzykiem”, że zakłucają ową ciszę……a co się stanie jak ten czas inności minie… zapomnisz? Chyba nie…prawda?… i nie chciałam przysporzyć Tobie trosk związanych ze Stefanem, pewnie swoich masz sporo, nie myślałm, że tak to do siebie weźmiesz…ale bardzo dziękuję za dobre myśli i pomoc.Stefana już ze mną nie ma :( bardzo mi Go brakuje.I tak naprawdę czuję się podle, że musiałam go oddać… zawiodłam jego zaufanie, którym mnie obdarzył….Myślałam, że mu w jakiś sposób pomogę, ale chyba tylko dodatkowo zraniłam. Nigdy nie zapomnę, gdy pakowałm jego „rzeczy”, a on się dziwił – Dlaczego? i kiedy rozmawiałm z jego nowym panem, a on stał u mojej nogi i tak żałośnie piszczał :( ((( wszystko rozumiał – wszystko i płakał…Wstrząsjące przeżycie…Nie był świętoszkiem, potrafił nabroić, ale wtedy robił minę jak Kot w butach ze Shreka, który prosił by kompani go zabrali ze sobą.Najmilsze chwile ze Stefanem (dla mnie – myślę że dla niego też) były wtedy gdy przytulał swoją mordę do mojej twarzy, ja go obejmowałam rękami i głaskałm po grzbiecie – w takim objęciu łagodniał jak baranek i mogliśmy tak nawet godzinę wytrwać.Dzisiaj w domu posprzątałm po Stefku, ale nadal czuję jego zapach, a najbardziej tu przy komputerze… to chyba dlatego, że zawsze wytrwale towarzyszył mi gdy przesiadywałm nocki w Pejzażach.Zawsze marzyłam, by mieć czworonożnego przyjaciela… miałam … przez tydzień.I proszę Pana Boga, by na mojej drodze nie „zostawiał” mi już zwierzaków, bo choć bezgraniczną czułością obdarzę to na nic ona skoro nietrwała i tylko na chwilę, bo przygarnąć ich nie mogę… nie teraz i tylko smutek wprowadzam w te mądre, kochające główki.



  • ~Carrmelita

    Dzięki, Ameli za komplement. Zawsze jednak, gdy coś sklecę, mam wrażenie, że gdzieś to jakby już czytałam … syndrom plagiatu !? Dla mnie Ks. Twardowski jest uosobieniem człowieczej pokory, pochylającej się nad światem w nieustającym nad nim zachwycie. Jaszcze raz dziękuję za wiersz Mistrza Jana od Biedronki.



  • ~Carrmelita

    Czado, skoro zaciekawiły Cię cerkiewki, zacytuję dziwny wiersz o nich z arsenału J. Harasymowicza ( oczywiście ):’Jastrzębik leży u stóp Jaworzyny, tam gdzie wilkiswe trójkątne pyski do góry unoszą niby płoty. …W Jastrzębiku kopuły brązowe, cerkiewne kopuły.Chmary kawek otaczają je wirem niezmierzonymi dziobią je jak wielkie czerstwe bułki,więc starowinki trzeszczą pod wiatrem górskim, szalonymKu wiosce, …ryś może spoziera z Jaworzyny granatowych mroków,zaś w kopułce cerkwi ten mieszka, któremu na karkujak szczotkastoją włosy zielone, i rzuca kopytko blask, gdy kilkauczyni swych tanecznych kroków….Ach, purpurowy sen trwa w kopułce ciągle, i nigdy nie ginie.Chodźmy, o chodźmy stąd, księżyc jak kogut czerwonypod granatowym skrzydłem jodełki jest już niesionyna sprzedaż.’Boże, jak ten J.H. ‘czuje pismo nosem’ ! Nieprawdaż ?



  • ~ameli

    Bardzo mi się ten wierszyk podoba, zresztą jak inne Twoje o kwiatkach „rozsiane” na blogu jak na łące uroczej.Piszesz tak o nich wrażliwie, a zarazem zabawnie jak ks. Twardowski o ptaszkach, ale też innych żyjątkach …Mrówko, ważko, biedronko…Mrówko co nie urosłaś w czasie wiekówćma od lampy do lampyna przełaj i najprościejświetliku mrugający nieznany i nieobecnykoniku polnyważko nieważkawesoło obojętnabiedronko nad którą zamyśliłby sięnawet papież z policzkiem na rękuczłapię po świecie jak ciężki słońtak duży, że nic nie rozumiemmyślę jak uklęknąći nie zadrzeć nosa do górya życie nasze jednakowoniespokojne i malutkieP.S. Nie bez powodu mówi się pięknie o ks. Twardowskim – Jan od Biedronki :)



  • ~Carrmelita

    ‘Obłoki jak anioły pochyliły się nad ziemią,skrzydła ich się zetknęły, cisza …’



  • ~Carrmelita

    Na otarcie łez mój wpis o niezapominajce:N: – Już jestem, pogodna i niefrasobliwa jak ‘Niebo poetów i Bogów’. Zrobiłam oko na turkusowo. Zobacz !K: – Masz dziś ten błysk, jak hostię w źrenicy.N: – Właśnie odjechał mój wiosenny autobus, ale to nic… Zamieszkałam w kwiecistej spódnicy ogrodu, Gdzie gwiazdozbiory sióstr moich i braci Piją herbacianą rosę na grządkach o zmroku. Nie widziałyśmy się od zeszłego roku, od maja, Ale pamiętam cię dobrze, nie zapomniałam Twego posągowego, alabastrowego uroku. Masz na imię Konwalia ? K: – Witaj w domu, Mała !



  • ~Carrmelita

    ‘Żyję z naturą, Jak ten liść przelotny,Na liści wiarę’.albo … ‘Miałem sen,że byłem jesionem sypiącymstrąki metafor.Miałem dzień,że byłem człowiekiem sypiącymchmury liści’.



  • ~J

    …i jestem …taka smutna i samotna z tym myśleniem o wszystkim na co nie mogę mieć recepty i co się dzieje poza mną….chciałbym umieć czas odmienić,i myśli odwrócić, a kolor niezapominajek zapamiętać na całe życie moje, Twoje dla mnie ten azyl(?) jednak…. tak mocno chcę pamiętać każdą moją myśl Twoją dzisiejszej nocy, gdy księżyc….potrzebuję waszych dobrych myśli…….tak bardzo mocno potrzebuję………………….



  • ~rude wredne

    bądź.



  • ~urszula

    chyba z każdą chwilą jesteśmy kimś innym… kiedyś wydawało mi się, że są takie rzeczy, emocje, uczucia, które zawsze będą we mnie tkwić. tak samo, jednostajnie, niezmiennie. a jednak… „spróbuj zapomnieć, że wszystko ma swój kres, bo twój żal jest bez znaczenia, chyba wiesz…”

 

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    Na bal, na bal ! Tylko pamiętaj , że na balu ‘Trzeba chodzić w masce’ ( M.P-J. )



  • ~ameli

    …niektórym ludziom niektóre miejsca są przeznaczone… być może w gwiazdach zapisane, a jeśli ludzie Ci mogą być tam – gdzie pragną… tym bardziej są to Ich zakątki urocze…Carrmelito jasnowidząca, przyszłość przepowiadająca :) rzeczywiście orko-ptakami wywróżyłaś swój powrót do Rymanowa… czary istnieją, marzenia się spełniają…cieszę się i co tu ukrywać – cichutko zazroszczę, ale wierzę, że Zamczysko i Wierchowa będą czekały na mnie wytrwale, aż ja kiedyś będę mogła tam znowu zawitać… i na Wierchowej w łące się wytarzać, a z Zamczyska dzień pożegnać :) Bywaj wśrod tej zieleni, wśród rumianków złocistych i niech „misja” jaką masz do spełnienia zaowocuje w pogodne myśli, siłę i wiarę w lepsze jutro, bo każdy kolejny dzień dany nam od Boga może być piękniejszy do tego co minął… lecz musimy tego pragnąć i wytrwale o to walczyć.



  • ~J

    ….ok….. i dziękuję Carrmelito, jednak należy mi się taniec pomiędzy gwiazdami, zrobię sobie zatem oko na turkusowo, ubiorę te kieckę…co to wiesz i zaproszę księżyc do tańca….i pozwolę mu się mną zachwycić…..bywaj…. ;o)))……



  • ~Carrmelita

    Nie pytaj ! Korzystaj z okazji, że nie patrzy, bo liczy baranki na niebie !



  • ~Carrmelita

    Telepatia, jak mi Bóg miły ! Latałam i pływałam orko-ptakiem, potem zobaczyłam zdjęcie ‘Ptakiem’ Czado i dziś szykuję się, jak ptak do odlotu … Wracam do ‘krainy łagodności’ i w niedzielę w nocy będę już po tamtej stronie lustra: na rynku w Rymanowie . Nigdy nie przypuszczałam, że tak spiesznie, jak ptak tu wrócę ! Czyż to nie czary, czyż to nie przeczucie, Ameli ?



  • ~takitenkrakow.blog.onet.pl

    poprostu piękne!!!!



  • ~J

    …….ubiorę srebrną zbroję, odrzucę hardo włosy , podniosę do góry czoło i pomaluję wszystkie niezapominajki w najpiękniejsze błękity, przypomnę sobie wszystkie czarodziejskie zaklęcia pod Tym niebem , nad Tą Ziemią…a później zatańczę do rana, ten mój dziki taniec ze szczęściem ? wierzę tak mocno, że musi się zdarzyć…pozwolisz, Boże?



  • ~lea

    jak zwykle, jestem pod wrażeniem. Podziwiam Twoją umiejętność czarowania prostotą. Jestem tu zawsze, mimo, że nie zawsze komentuję :-) )PozdrawiamEla



  • ~ameli

    Poeto… „z kurzem w skarpetkach” ;) ))O tym gdzie uczysz się kompozycji swoich chwil zatrzymanych – wiemy…a co z ich tytułami, skąd do nich czerpiesz inspirację?… bo mnie zadziwiają swoją esencjonalnością… są pytaniem, a jednocześnie odpowiedzią, bywają prowokacją albo też załagodzeniem pędzących myśli, a oczywisty wyraz skrywa niekiedy tyle tajemnicy… jednym słowem tak wiele potrafisz powiedzić…Czy to od gór…przyrody czerpiesz swoje myśli tylko, czy może też i my czasami czymś Cię zainspirujemy…Pytam, bo przed wczoraj dumałam nad orko- ptakami Carrmelity, a następnego dnia Twój tytuł i obraz tak podobne w odczuciach się pojawiły, a może to nie inspiracja, a telepatia :) Kto wie? chyba tylko Ty :) Pozdrawiam… najbardziej poetycko jak potrafię



  • ~Carrmelita

    … a właśnie odwrotnie ! Pomiędzy jedną myślą smutną a drugą, powinno być miejsce na ‘różowe obłoki’ ! Na przekór, tak jak w moim ulubionym wierszu M. Pawlikowskiej – Jasnorzewskiej p.t. ‘Trzeba chodzić w masce’:'Poszłam w masce zawinięta w pelerynę ciemnąz oczami zwężonymiw migocące sierpySzczęście mnie nie poznałoi tańczyło ze mną nie wiedząc że to jestem ja której nie cierpiLos też mnie nie poznałi pomyślał sobieczemu nie mam dogodzić tej Obcej Osobie’



  • ~ameli

    Trzymam kciuki za Twoją siłę i całym sercem i myślami Cię wspieram, bo chyba tylko tak mogę na odległość… I różowych obłoków niech nie brakuje – nawet pomiędzy smutnymi myślami, może wtedy smutki szybciej się rozproszą, a różowe, błękitne czy białe obłoczki siły i wiary dodadzą.Głowa do góry :) jutro będzie nowy, lepszy dzień…na zielonej łące, rumiankami pachnącej… z głową w chmurach… zapatrzoną :)



  • ~J

    … do nieba nie chodzę, bo jest mi nie po drodze ,znowu jestem tu, i boje się ,że co ma być to będzie…niebo gdzie jesteś? pomiędzy jedną myślą smutną a drugą nie powinno być miejsca na obłoki różowe, KTÓRE SĄ i tak bardzo chcą się spełnić…..nie potrafię sobie pomóc ale muszę być silna i będę…będę….będę…..tylko na chwile zasnę i się obudzę na zielonej łące Twojej, pomiędzy tymi chmurami jasnymi i będę silna, będę, będę………



  • ~Carrmelita

    Chyba Czado się ze mną zgodzi, że Anioły ukochały sobie tę krainę i dlatego niebo się przybliża, by miały ‘o krok’. Dlatego skrzydeł nie fatygują i czasami można niechcący Anioły wziąć za życzliwych ludzi, napotkanych gdzieś na szlaku.



  • ~czado

    Może Niebo litościwie pochyla się bym je zauważył, nie zapomniał, że jest…?



  • ~lusi

    powiedz jak to jest ze u ciebie tak blisko do nieba?? ;) ) pozdro



  • ~rude wredne

    bezszelestnym.



  • ~evita

    tak…zanurzyc sie w chmurzastym puchu i leciec na skrzydlach wiatru…:)

…przed burzą

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    Nie znam … raczej przypuszczam, robię pewne założenia, określam warunki brzegowe ( Boże, ale to zabrzmiało kuriozalnie !…. ‘Czado w założeniu !?’ ) ;o}Mieszkam po drugiej stronie lustra, po drugiej stronie obiektywu, obserwuję Twoje zdjęcia i czytam Twoje opisy …. reszta jest milczeniem i tajemnicą …



  • ~J

    ….jakoś tak nie zawsze możemy pobiegać sobie po kałużach chlapiąc się w nich wesoło ,ale na szczęście czasem się nam to udaje…..i niech tak zostanie…..



  • ~czado

    Skąd tak mnie znasz ? :)



  • ~Carrmelita

    Perły są jak ludzie lub doskonałe skrzypce. Jeśli się ich nie nosi, to tracą blask i ‘nie brzmią’ jak dawniej. P.S. Góry powitam i uściskam jak swoje również w Waszym imieniu.



  • ~Jolka

    Jeśli w każdym siedzi poeta-to we mnie są jego ilości śladowe.Choćbym nie wiem jak długo dumała,”na rzęsach stawała” – i tak nie napisałabym czegoś równie pięknego.Ja po prostu z innej gliny jestem…I niezmiennie wprawia mnie w zachwyt,że inni to potrafią.No bo – mimo, że znam te wszystkie słowa-trzeba jeszcze „iskry Bożej”.I ma ją nasz Gospodarz…I Wasze trio też…A ja czuję się obdarowywana tymi Waszymi „perełkami”,choć wiem ,że nie powstały specjalnie dla mnie (perły ponoć przynoszą łzy-chciałabym ,by tylko wzruszenia).I za to Wam dziękuję.P.S.Ukochaj góry ode mnie.



  • ~Carrmelita

    O kurcze ! Nie tylko poetom i skaczącym po kałużach trafiają się błędy ortograficzne ! Sorry !



  • ~Carrmelita

    Obstawiam, że Waldek uciekł przed burzą, chroniąc cenny sprzęt fotograficzny, ale … gdyby nie on, nasz Fotograf biegałby na deszczu i skakał w żółte kałurze.



  • ~Carrmelita

    To zawołanie: ‘Walą serca, krwawią stopy, gońmy wiatr !’ jest niesamowite i porywające ! Niech będzie sygnałem dla wszystkich łazików i zakochanych w górskich potokach. Na hasło: ‘Walą serca, krwawią stopy …’, będzie odzew: ‘Gońmy wiatr !’. Będziemy mieli swój tajny szyfry, jak Wolnomularze. Bomba ! Gdy Czado skrzyknie nas kiedyś do kupy i poda HASŁO, odpowiemy !



  • ~Carrmelita

    Schlebiasz mi, koleżanko. W każdym z nas siedzi mały poeta, który doprasza się wolności … i w tym, który już odważył się coś pisać od siebie … i w tym, który zachwyca się i wzrusza ‘płacząc w klawiaturę’ ( świetne ! ) i waha się, czy się odważyć … Granicą jest nasze wahanie. Poeta siedzi przede wszystkim w Tym, który nas obdarowuje takimi obrazami, a swoje dzieła wzbogaca celnym, nieomal telepatycznym słowem ( jak wspomniała Ameli ).



  • ~ameli

    …i przysiadam na Twoich łąkach Czado po raz kolejny, wpatrzona z zachwytem w olbrzymie chmury i błękit nasycony… Mnie czwartkowe zmagania z blue sky nie powidły się…nie chciało być chabrowe kiedy łąka zielona – pewnie bez filtrów…nie da rady. I tym bardziej jestem pod wrażeniem wprawnego oka i cennych umiejętności Mistrza, gdy wiem jak trudno tak „czyste” i pełnie harmonii zdjęcia zrobić.P.S. Maków nie było, tzn. znalazłam jeden, słownie…tylko jeden „krzaczek” z trzema czerwieniącymi się kwiatami na przestrzeni czterdziestu km, które przemierzyłam, aż nie wiedziałam jak go sfotografować z przejęcia…tym bardziej, że rósł nad jakąś zapyziałą sadzawką, co utrudniało dojście.Doprawdy w dziwnym miejscu mieszkam, że też maki tu nie rosną, a o niezapominajkach to już mogę zapomnieć… ani śaldu :(



  • ~J

    …..zaczyna padać, pojedyńcze ciężkie krople spadają na włosy, zrywa się szybki wiatr, by przywołać kolejne krople deszczu, zastanawiam się jak daleko jest dom i czy zdążysz przed burzą, a może tak jak ja, czasami chcesz zmoknąć w czerwcu, na łące i lubisz deszcz? uciekłeś czy zostałeś? na tej łące z tysiącami rumianków jak małe słońca…..



  • ~Jolka

    „niebo wypłacze się na łąki ramieniu…” – ja płaczę w klawiaturę…jak można tak pięknie pisać? tylko POECI tak potrafią…



  • ~ameli

    Ciężkie burzowe chmury, które przygniatają nas dusznym powietrzem często kojarzą mi się ze stworzeniem świata, jakby to z nich miał się nowy narodzić … czy byłby lepszy?Stąd poniżej E. Stachura i jego… Narodziny ŚwiataOto pierwsze padły słowa: oto stało się!Każda rzecz ma raz początek czy kto chce czy nie!Rodzi się ziemi kula; rodzi się świat!Bezimienni wstają z mułu; idzie w górę las!Rodzi się wąż i robak; rodzi się ptak!Co to będzie, jak to będzie, nie wiadomo nic!Kto już za kim cicho tęskni; nie wiadomo nic!Suną chmury, grzmią pioruny – oto pada deszcz!Pętla czasu się rozwija i do gardła lgnie!Rodzi się życie nowe; rodzi się śmierć!Człowiek stoi ponad wodą, własną zgłębia toń!Rodzi się płacz i lament; rodzi się moc!Ten się dźwiga, ten się garbi, w plecach stoi nóż!Słońce wschodzi i zachodzi, nie przeszkodzi ból!Beznadziejne są nadzieje, wiara, lęk i żal!Starożytność, nowożytność a za dalą dal!Rodzi się ogień wieczny; rodzi się pleśń!Przegrać – wygrać, kochać – gardzić, poza cieniem blask!Rodzi się „nie” jak niemoc; rodzi się „tak”!WALĄ SERCA, KRWAWIĄ STOPY, GOŃMY WIATR!P.S. Wiersz ten doskonale też oddaje moje „dwubiegunowe” emocje, które towarzyszą mi przed każdą burzą (bać się czy cieszyć), bo choć uwielbiam burzę i mogłaby dla mnie trwać godzinami, to z drugiej strony strach we mnie budzi ogromny i zza okna najchętniej ją podziwiam :)



  • ~Carrmelita

    Nieokreślone napięcie narasta … Kłębią się, mruczą chmury i myśli w głowie. Trawa toczy spór z obłokami o ‘bielszy odcień bieli’, a wiatr jest rozjemcą … Dziwne, wszędobylskie rozedrganie i roztargnienie w przyrodzie … Udziela mi się to … i powoli wyostrzone zmysły tępieją. Zaraz emocje sięgną zenitu i niebo wypłacze się na łąki ramieniu …



  • ~evita

    sa jeszcze takie laki…ech:)



  • ~thulee

    pięknie kontrastują kwiaty z tymi burzowymi chmurami, świetne ujęciebyłbym zaszczycony gdybyś rzucił okiem na mojego bloga:http://thulee.blog.onet.pl/



  • amarta2@autograf.pl

    Jak zawsze piękne ;-) amarta



  • ~Julia

    I tych rumiankow w tym roku mi wlasnie brak …Cudowne!



  • wolfbitch@vp.pl

    lezec w nich:))



  • ~J

    …łąka mojego dzieciństwa, gdy leżąc pomiędzy rumiankami wymyślałam sobie mój dalszy los, szczęśliwy, radośnie bez trosk….. i taki dziwny świat, w którym wszystko znaczy tyle, co radość na skraju poranka, takie cudne to Twoje chmurne niebo nad łąką rumianków, jakbyś zapomniał na chwilę, że nie zawsze jest niebo, że nie zawsze jesteś Ty i że niezwykle trudno uwierzyć w ten dziwny, szczęśliwy raj…..przed burzą….



  • ~zocha

    Piękny widok… Aż brakuje słów…



  • ~paula

    …nadal zostaję z głową w chmurach:)od tego zdjęcia gdzie „szczęście”-niebo jest na wyciągnięcie ręki…aż po „emocje” które pomimo ciemnych barw myślę że mogą być pozytywneto moment przed burzą, deszczem – jak krok do zakochania…moze?!



  • ~paula

    …piękne:)tak czekałam na nowe fotografie no i są….dzielne delikatne ‘margaretki’ nawet burza im nie straszna

 

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    Czy pamiętasz film pt. ‘Orlando’ w reżyserii Sally Potter, z rewelacyjną rolą Tildy Swinton jako głównego/ej bohatera/ki . Nasz Orlando podróżuje przez wieki zmieniając płeć – taki odruch bezwarunkowy. Spostrzega, że dla niego płeć nie jest ważna tak, jak dla otoczenia. Dla niego liczą się wrażliwe zmysły, rozum, miłość, przyjaźń, polityka, itd. … Film doskonale pokazuje, o co mi chodzi w całym tym zamieszaniu. Jeszcze w XVIII wieku uważano, że kobieta nie ma duszy samoistnie. Może ją osiągnąć dzięki opiece i wpływowi mężczyzny: ojca lub męża, który ją będzie edukował. Samodzielne kobiety przez dewotów – idiotów były odsądzane od czci, wiary i zbawienia.



  • ~Carrmelita

    Z pracy domowej z aparatu pewnie dostałabym ’2-’. Ciągle brak mi czasu, by przebrnąć przez instrukcję, ale teraz już osiadłam w W-wie na jakieś 3 miesiące, to i książeczkę wreszcie przyswoję. Tylko, że książeczka to jedno, a praktyka to druga bajka …coś w stylu ‘Neverending Story’.



  • ~Carrmelita

    Tak, rzeczywiście wyglądał jak nawiedzony … poeta kosmosu …Wszystko na kosmiczną skalę !



  • ~ameli

    Carrmelito masz już 6+ z nauk ścisłych, a prace domową z fotografii odrobiłaś?… będąc teraz w Beskidzie, czy może nadal wieczorami „w popłochu” przeglądałaś instrukcję obsługi ;) … wiem złośliwiec ze mnie wychodzi, ale to tak … z sympatii, bo pamiętam jak razem nie mogłysmy sobie poradzić, by niebo było błekitne i trawa zielona… zarazem. Ja nadal „zmagam się” się z moim aparatem – uparciuch nie zawsze mnie słucha i żadnego błędu z mojej strony nie chce darować :)



  • ~J

    …wg. mnie ależ Boże broń…co do Twojej tezy lub jak wolisz domniemania …nic z tych rzeczy, po prostu nie za bardzo chciałabym być chłopcem ,uważam, że i wtedy i teraz tak jak piszesz jedno drugiemu nie przeszkadzało…i prócz wstążek we włosach na głowie…. można w niej było mieć odpowiedni poziom oleju, może nawet wyższy niż średnia z tamtych czasów….;o)



  • ~czado

    Jak przyjemnie mnie zadziwiłaś, jednak mój ulubieniec to Einstein i nie dlatego, że jego Teoria była tematem mojej pracy, ale po prostu za… wygląd… :)



  • ~Carrmelita

    Czyżby J., wg Ciebie kobieta w czasach Renesansu, która, jak mężczyźni studiowała ( prawo, nauki ścisłe, języki obce, filozofia, sztuka ), podróżowała i polowała, władała bronią białą i miała wpływy, nie mogła być jednocześnie kobietą umuzykalnioną, piękną i powalającą na kolana ? Jedno drugiemu nie przeszkadzało. W tamtych czasach kobiety nie były edukowane, tylko tresowane. Tylko mądre i bogate starały się żyć i działać jak mężczyźni ( poza swoimi żeńskimi powinnościami ) , choć rzucano im kłody pod nogi.



  • ~Carrmelita

    W czasach Renesansu rzeczywiście życie panienek ograniczało się do wstążek we włosach, haftowania, malowania, śpiewania i tańczenia ( średnio zamożne ). Od panien ‘dobrze urodzonych’ wymagano jeszcze paru nowożytnych języków, aby można je było pokazywać w towarzystwie. No powinny jeszcze coś od czasu do czasu przeczytać …Tylko nieliczne, bogate kobiety studiowały, podróżowały, rywalizowały z poetami, pisarzami i politykami, sponsorowały naukę. Reszta miała ‘siano’ w głowie i potrafiła się tylko słodko wdzięczyć. Wszystko jednak kręciło się wokół zamążpójścia, itd. Nastolatka rok lub dwa balowała na przyjęciach, potem w wieku 15-tu lat dostawała 35-letniego lub 50-letniego męża i na tym kończyło się jej życie z ‘wstążkami we włosach’. Potem był poród udany lub nie ( co czwarta umierała w połogu … ), obowiązki, dzieci i ‘srebrna, domowa klatka’. Nikt ich się nie pytał, czy do szczęścia wystarczy im bycie żoną. Te naiwne dziewczątka z kokardkami były przeznaczane na żony, a te z własnymi bibliotekami, laboratoriami i wpływami – na wspólniczki, partnerki, przyjaciółki i kochanki.



  • ~J

    …..a te wstążki we włosach?…męskie spojrzenia? ..uśmiechy zazdrosnych dziewcząt z sąsiedztwa, te bale i te tańce , w których tylko dzięki temu ,że jestem kobietą potrafię być sobą i ten zachwyt w ich oczach co to wiesz, gdy zatańczysz patrząc w ich niebo?……albo wtedy gdy jestem tylko sobą…… dziwną wróżką z dziwnej bajki, o trochę niebezpiecznej naturze ……..



  • ~Carrmelita

    A tak, chciałabym przenieść się dla odmiany w niebezpieczne czasy Renesans i odkrywać świat, jak dziecko, któremu ktoś zdjął przepaskę z oczu, ale … wolałabym wtedy być mężczyzną, albo … bardzo, bardzo, bardzo bogatą kobietą, którą wychowywano w dzieciństwie jak chłopca.



  • ~Jolka

    Prawdziwi ludzie Renesansu z Was…



  • ~Carrmelita

    Tak, to niezwykle pożyteczni geniusze w naszej codzienności. Tacy ‘tłumacze’ zjawisk w przyrodzie. Jak bez nich pojęlibyśmy transport kamienia po polu przy użyciu prostego kija, albo huśtawkę-konika dla dzieci ? Jak zrozumielibyśmy swój przemęczony młynek do kawy, albo mikser ? Czy fascynowały by nas wtedy satelity krążące po orbitach, albo ciągoty magnetyczne planet i ich chimeryczna, ekscentryczna miłość do słońca ? Gdy nie twórcy rotacji, czy pragnęlibyśmy wystrzelić naszego upierdliwego sąsiada w kosmos z II-gą prędkością kosmiczną ? ( nie z I-szą prędkością, jak sympatycznego Strusia Pędziwiatra, który nigdy nas nie opuści ze swoim irytującym Pii-bip ! Pii-bip ! ). Dzięki poetom-matematykom wiemy, dlaczego wkurzamy się, gdy prędkość obrotowa wskazówki zegara nagle maleje do zera. Ruch wirowy nas stworzył i stwarza co dnia, więc niech żyją piewcy wektorów ! Co byśmy zrobili bez ‘reguły prawej ręki’? Jak dobralibyśmy się do naszego ulubionego winka bez korkociągu ? Niech żyją otwieracze do butelek ! Pijmy za zdrowie: Euklidesa, Newtona, Younga, Fresnela, Lorentza i ulubieńca Czado, pana Laplacea ?



  • czado

    Teraz lepiej rozumiem… dla mnie też twórcy rotacjii, dywergencji, laplasjaów to poeci najwyżych lotów…



  • ~Carrmelita

    Stawiam tezę: żaden matematyk nie wpadłby na opis ruchu wirowego wokół trzech stopni swobody ( osi x, y, z – parametry lądu ), gdyby nie obłoki nad ‘ścisłą’ głową. Nie ma 4-tego, 5-tego i 6-tego stopnia swobody bez wolności nieprzewidywalnego nieba ! Ono pisze, jak zawsze, swój ‘manifest niepodległości’ w czwartym wymiarze: w czasie ( oś t ). Niech żyją nauki ścisłe i ich matka: matematyka. Bo matematyka to abstrakcja, a abstrakcja to poezja. A wszystko to połknął i trzyma w swoim obłoku błękitny wieloryb filozofii.



  • barszczon@op.pl

    Świetne kadry – zwłaszcza ogromine i przestrzenne niebo i chmury :) Pozdrawiam i gratuluję :)



  • ~zofiak

    a mnie sie to kojarzy z japonskimi filmami anime i sposobem w jaki jest tam przedstawiane niebo,chmury i woda…..jak zwykle Pan Czado dostarcza!dzieki :-) )



  • ~J

    …a jednak smak moich ulubionych lodów waniliowych przesłonił mi myśli o puszystych niebytach chmur pierzasto – waniliowych….. i lubię jasność myśli nad uporządkowanym rytmem życiowych planów co najmniej jak linię tego lasu na horyzoncie…po prostu jestem tutaj…. pomiędzy jedną miedzą zieloną a drugim planem (?) zagajnika , bo przecież las widziałeś? …tylko te chmury niepokojem kuszące ….Kogoś(?)….



  • ~bazylia

    co za siła wyrazu!!! :)



  • ~J

    …gdy jednorożca przyjdzie czas, trzeba będzie uwierzyć w szczęście na wesołej łące, które może przynieść każdy kolejny dzień, gdy niebo nazbyt niebieskie,chmury pierzaste dokoła, trawa zbyt zielona, a ludzie uśmiechnięci od rana jakby ze snu się jeszcze nie obudzili na dobre, i dalej śnią jakby we śnie ,o swoim szczęściu w innych wymiarach, a rano się uśmiechają do swoich snów, pod warunkiem, że o nich pamiętają nazajutrz…ja zawsze pamiętam…



  • ~zocha

    niesamowite te zdjęcia robisz :)



  • ~paula

    …mam wrażenie że te białe obłoczki swym ciężarem zgniotą las i wszystko co spotkają na drodze, przetocza się tuż nad powierzchnią ziemi…p.s. strach się bać:)

Bukowe Berdo, Bieszczady 

Komentarze: 

  • ~sylwia

    Cały czas jestem pod dużym wrażeniem twoich paznokci, tipsy świetnie zrobione! ;) Czytałaś portal http://beauty.org.pl/? Ja mam w zakładkach! xd



  • ~Carrmelita

    Jak tam Twoje ‘makowe panienki’, Ameli ? Czy mają bardzo słabo wyprasowane, ‘krasne’ spódniczki ? Ja dziś walczę z żelazkiem w dłoni, mieszam w garach i szukam wczorajszego kurzu ( na meblach ) … a potem pakuję plecak i jadę ! Gdzie ?! Jutro, w Beskid Niski do Iwonicza odwiedzić koleżankę u wód !! Hura ! Dostałam tydzień urlopu ! Będą nowe zdjęcia ! Kto mi zazdrości niech jedzie ze mną !



  • ~ameli

    I kiedy mowa o pachnącym rumianym chlebku z chrupiacą skórką (dodam jeszcze – ciepłym) i wysokim mężczyźnie… uparcie powracają we wspomnieniach moje „randki” ;) Często szwędaliśmy się mocno nocną porą po opustoszałych i jakby przez to bardziej przytulnych ulicach miasta… otulone nocą, w ciepłych światłach latarni wydawało się bardziej przyjazne dla ledwo stąpających po ziemi szaleńców.Droga powrotna zwykle prowadziła w pobliżu piekarni… i nie sposób było oprzeć się temu ujmującemu za żołądek zapachowi… zdziwieni piekarze odstępowali nam bochenek za złotówkę… Była druga, trzecia nad ranem gdy wracaliśmy na stancję… parzyliśmy herbatę z cytryną, smarowaliśmy kromki masłem i tak kończyliśmy kolejny wspaniały dzień… bochenkiem chleba – naszym śniadaniem :) Myślę, że z chlebkiem tylko najmilsze mogą być wspomnienia… Dobranoc



  • ~ameli

    Noc minęła uroczo – nie zmarnowała się w tak doborowym towarzystwie i miejscu, a ja już z niecierpliwości nie mogłam z rana dospać, bo wybieram się rowerem na poszukiwanie „makowych panieniek” w okolicach wielkiego miasta.Tydzień temu byłam na Kujawach odwiedzić rodziców i tam już radośnie czerwieniły się cynobrem przydrożne rowy… i uśmiechnięte chabry błękit od nieba chłonęły, aż się dziwiałam, bo w moim mieście żadnego z nich do tej pory nie spotkałam – może poza nim uda mi się dzisiaj uchwycić je w dobrym kadrze :)



  • czado

    Dobrze jest wiedzieć, ze jest nas wielu, z kurzem w skarpetach, że poeci…Dziekuję



  • ~ameli

    Carrmelito tak chciałabym zobaczyć i …zapamiętać! wszystkie filmy, o których wspominasz i zachwycasz się, lecz z moją częstotliwością ich oglądania i rozkojarzeniem chyba dobrych kilka lat mi to zajmie – tyle już ich widziałaś.I często chciałabym być ową czerwonowłosą, błękitnooką dziewczyną z „Piątego elementu” (chyba?) która w błyskawicznym tempie potrafiła przyswajać sobie wiedzę…to wiele by mi ułatwiło ;)



  • ~Carrmelita

    Uwielbiam tę piosenkę ( nie wiedziałam, czyje są słowa ) ! Chyba już czas sobie ją zanucić:’Chyba już można iść spać, ta-dam, ta-dam,Chyba już nic się nie zdarzy.Chyba już można się położyć …’



  • ~Carrmelita

    Kurz jest dobry, kurz jest zdrowy, choć zmieszany z potem pod skarpetkami, na drodze piecze nas w łydki … Dzięki niemu nie zapominamy, że ‘wszystko czym jesteśmy to pył i powietrze, pył i powietrze …’ ( z filmu ‘Gladiator’ Ridley’a Scott’a )



  • ~Carrmelita

    Bułat Okudżawa napisał wiersz-receptę na życie dla marzycieli i niespokojnych duchów. Panaceum na zmartwienia. Takie „Prawo Okudżawy”, twierdzenie z tezą i założeniem. Trzeba nam , Blogowicze własnym życiem przeprowadzić dowód na prawdziwość twierdzenia Poety. Do dzieła, kochani ! Szkoda dnia i szkoda tak pięknej nocy !



  • ~Carrmelita

    Ach, Ameli ! Jak zapachniało drożdżami i rumianą skórką ! I pomyśleć, że nie kupiłam chlebka na Boże Ciało, a w chlebaku mam tylko resztkę ( ale za to jaką smaczną ) owsiano-żytnią oraz jakieś pieczywo chrupkie. Wiersza, a właściwie piosenki Belona nie słyszałam, muszę poszukać w sieci. Dzięki za pachnące kromki ze stołu poety.



  • ~ameli

    Chyba już można iść spaćDziś pewnie nic się nie zdarzyChyba już można się położyćMarzeń na jutro trzeba namarzyćTamtą kartkę z wczorajszej nocyTrzeba zmiąć i położyć w koszuI od nowa na nowej kartcePisać nowy, niemiłosny list do losuAlbo donos napisać na życieBo należy mu się swoją drogąI podpisać zgryźliwie „żyćliwy”Tylko gdzie to wysłać, do kogoTakie łóżko, a taka dobra rzeczTo był świetny pomysł z tym łóżkiemGdy ktoś chce sobie życie poprawićTo wystarczy poprawić poduszkęTo tak na Dobranoc słowami Andrzeja Poniedzielskiego (uwielbiam tego pana – jego powagę i ponury nastrój, swoim wydumaniem i „głęboką” myślą zawsze mnie bardzo rozbawi).



  • ~ameli

    Gdy „Niebo jest na wyciągnięcie ręki” o marzeniach, wędrówce i wolności bez końca można myśleć, mówić i tesknić do tego…… ja tym razem słowami Bułata Okudżawy, który w jednym tekście ujął nasze powyższe rozważania… jakby dla nas to napisał…Gonić marzeniaNa włóczęgę już wyruszyć przyszła poraLas nas goni śpiewem ptaków, szumem drzewI wołają nas już pola i jezioraZeszłoroczny nasz wesoły pomnąc śpiewLudzie mają swoje sprawy, ludzie lubią się bogacićPełne brzuchy mają, chcą mieć pełen trzosA ja gonię, a ja gonię swe marzeniaSzczęścia szukam gdzie kaczeńce i gdzie wrzosTym co iść nie lubią mówię do widzeniaZa dni kilka może znów powrócę tuIdę w świat, by tam dogonić swe marzeniaAby spełnić kilka swoich złotych snówWięc z dziewczyna swą pod rękęI z gitarą, i z piosenkąPrecz mi troski, przecz przykrości, słońce świećIdę gonić, idę gonić swe marzeniaI spokoju szukać pośród starych drzewTak to proste, że i gadać szkoda czasuLepiej plecak wziąć i iść przed siebie wprostSzukać wiatru i zapachu szukać lasuJak najdalej zadymionych wielkich miastZrozum bracie, tak to trzebaŁóżkiem trawa, dachem drzewaZ wiatrem biegać i z ptakami śpiewać w głosTRZEBA GONIĆ, TRZEBA GONIĆ SWE MARZENIAA NIE CZEKAĆ ILE TROSK PRZYNIESIE LOS



  • ~ameli

    Ponownie wracam do Twojego wpisu Carrmelito… tym razem ptaki jeszcze nie śpiewają, ale zaskoczyła mnie zbierzność Twoich i moich refleksji odnośnie pływania (31.05). Ucieszył mnie Twój wpis, bo Tobie w pełni udało się wyrazić ową chęć „pływania” czy też pragnienie, by poczuć na własnym ciele przestrzeń i wolność błekitną… Za sprawą Twojego wpisu ja i moje myśli w orko-ptaki się zmieniamy i szybujemy w toni bieszczadziego błękitu… tak na Dobranoc :) P.S. właśnie pierwszy ptaszek zaświergotał :) chyba długo nad tym wpisem dumałam



  • ~ameli

    „Przysłuchując” się Waszej rozprawie o chlebku i Bojku pamieć moja przywołała z zakamarków odległych Balladę o Cześku Piekarzu, której sł. i muz. napisał W. Belon (fragment przytoczę)Chleba takiego jak ten od CześkaNie kupisz nigdzie, nawet w WarszawieBo Czesiek Piekarz nie piekł, lecz tworzyłBochny, jak z mąki słoneczne kołacze.Kłaniali mu się ludzie, gdy wyjrzał przez oknoW kitlu łyknąć powietrzaA kromkę masłem smarujac każdy Mówił: Nad chleby ten chleb od Cześka.Chleb się chlebie, chleb się chlebieBo nad chleb być może coChleb się chlebie, chleb się chlebieNiech ci nigdy nie zabraknieDrożdży, wody, rąk i ziarna (mruczał Czesiek tak noc w noc)A o porankach chlebem pachnącychGdy pora idzie spać na piekarzyZaczerwienione przymykał oczyCzesiek i siadał z dłutem przy stoleCiągle te same włosy i trochęZa duży nos, w drzewie cierpliwymPieściły ręce dziesiątki razyW poranki świeżym chlebem pachnące.



  • ~ameli

    P.S… albo cudownie szalonych Odmieńców ;) Pozdrawiam



  • ~ameli

    „Połknąłem kurz z tysiąca dróg, A o tej drodze tyle wiem, że każda dobra jest Póki nie widać końca”A.PoniedzielskiP.S. Gdy przeczytałam dzisiaj te słowa przypomniał mi się blogowy wątek o wędrowaniu i pomyślałam, że równie dobrze mogłyby być to Twoje słowa Czado…Pozdrawiam niestrudzonego wędrowca… już niedługo lato, góry, przestrzenie i wolność błękitno – zielona…I pewnie znowu nałykasz się kurzu na rozgrzanych słońcem Połoninach, ale dla tej RADOŚCI – warto!



  • ~futermama

    Bardzo, bardzo bym chciała sięgnąć tego nieba, pójść przed siebie na Rawki i Halicz.Albo jeszcze dalej… Zaglądam często do Ciebie i wzdycham do… gór moich kochanych… A one są tak daleko…



  • zochna@autograf.pl

    nigdy jeszcze nie byłam w Bieszczadach… ale od lat mnie strasznie kuszą… ależ tam jest pięknie :) ) śliczne zdjęcie, pozdrawiam



  • ~Baśka

    oglądnełam wszystkie zdięcia które są na blogu…są poprostu cudowne…trzeba miec talent żeby tak fajnie wyszła fotka. pozrawiam :)



  • ~Iga

    Jesteście marzycielki niepoprawne!!! :) , ale uwielbiam Was czytać.Od razu poprawił mi się poniedziałkowy poranny humor.Tylko tak dalej.Pozdrawiam serdecznie.A takie Bukowe Berdo też pamiętam, ale jeszcze do tego ulewa gdy weszłam na szczyt.



  • ~ameli

    :) )) właśnie w tym momencie pierwsze ptaki za moim oknem rozpoczeły poranne trele… czyżby usłyszały w moich myślach poezję o szybowaniu w błękitnych przestworzach… czasami odnoszę wrażenie, że telepatia naprawdę istnieje..Ptakom mówię Dzień Dobry, a Wam drodzy blogowicze Dobranoc :) Błękitnych snów z horyzontem dalekim – tym, którzy dopiero teraz żegnają poprzedni dzień…



  • super_nivejka@op.pl

    od dawna oglądam twoje prace i bardzo przypadly mi do gustu, sa takie swietne pewnie dlatego, ze robisz je z pasja, naprawde wielki podziw i gratulacje z mojej strony. zapraszam cie na mojego bloga, ktorego dopiero co zalozylem ale bedzie systematycznie powiekszany o moje nowe fotografie i fotomanipulacje.http://thulee.blog.onet.pl/



  • ~Urszula

    ‘moje’ Bukowe, ‘moje’ Bieszczady… zostawiłam tam wszystkie najpiękniejsze chwile mojego życia, tam miał być mój dom. może jeszcze kiedyś będzie. dziękuję, że gdy tak strasznie tęsknię do połonin i serca, które już nie jest moje mogę je odnaleźć w Pana fotografiach.



  • ~Jofa

    Dlatego kocham Bukowe Berdo. :)



  • ~makalaya

    To nieprawdopodobne, ale patrzysz na góry (moje ukochane Bieszczady) moimi oczami. Gdybym miała fotografować robiłabym bardzo podobne zdjęcia. Dziękuję Ci za nie.



  • ~Carrmelita

    Pakuj Go w pudełko co żywo, przewiązuj kokardką i przesyłaj pod mój adres. Mnie właśnie taki potrzebny. Jakieś min 185 cm od ziemi, żebym mogła z Nim bujać w obłokach na obcasach. Czy Delikwent ( imię: ….. ? ) lubi gołąbki, takie prawdziwe z samym mięsem z Babcinego przepisu ( bez ryżu ), bo właśnie gar takowych dochodzi i bulgoce na kuchni ? Czekam jeszcze chwilę i podaję z ziemniaczkami ( grulami, pyrkami )… cdn. ?



  • ~J

    …chude, wysokie (min 180), niebieskookie, harde…eeech ,gdyby W. wiedział ,że Carrmelicie sen bałamuci….



  • ~Carrmelita

    Czy większość Bojków to wysokie chłopiska ? Jeśli tak, to niech pakują chlebek do auta i do nas jadą, nie tylko z tym chlebkiem … bo u nas na nizinach jest ci chłopów krzepkich posucha ( wszystkie za biurkami skarlały ), a ci mali nie mają animuszu i są tylko mocni w gębie. A w głowie mają śliwki ( tzn. śliwowicę ) zamiast poezji. Co do śliwek i pobożności Bojków, to pozwolisz, że jeszcze raz zacytuję wielkiego J.H. ( obiecuję, że po raz ostatni tej nocy ):’ Dziadku, znowuposzliście kraść śliwkii to w kościelnych butach !Żebyście choć wzięlibuty codzienneRzeczywiście, mówi dziadek,co im przyszło do głowytym butom kościelnymTyle się nasłuchały księdzatyle się nastały i poszły.’



  • ~Carrmelita

    Ramionami rozgarniać powietrze i płynąć w błękicie nieba, jak pływak na tafli oceanu. I spoglądać w dół przez wodne okulary na rafy koralowe pode mną, kipiące zielonym życiem dolin. Salutować ptakom, szybującym nad szczytami i podziwiać ich nurkowanie w głębiny bieszczadzkiej toni. Jak cudownie byłoby być ptakiem, orką, orko-ptakiem ?



  • ~J

    …gdyby wiedział, że na jego chlebek taki popyt będzie w Polsce całej to pewnie by się osobiście ten wysoki jegomość pofatygował, bo tu niezabogato się bojkom wiedzie, ale silni są i w Boga wierzą, to przetrzymają i ten czas jak wiele innych czasów….



  • ~Carrmelita

    No to rzuć do mnie, J. przez Polskę taką pyszną pajdę chleba od Bojki, bo smaku mi narobiłaś …. i jeść mi się znowu zachciało ! ( Ach, te słabe ciało, z głodu omdlało ). Jurek Harasymowicz też by się poczęstował chlebusiem i do tego herbatkę chińską zaparzył, jak w wierszu:’Kto zawsze jest spakowanygotów do drogikto jest czarnym turystąKto nie wie ile mu zostało księżycówpłynących nad śniegiemKto jest przez Hadesspecjalnie umiłowanyTego cieszą rzeczy najprostszeSłoneczniki ściętez których światło uchodziJesieńigrająca z ogniemZaparzanie skośnookiej herbatymiłe z nią niefrasobliwe rozmowy.’Idę wziąć herbacianą kąpiel !



  • ~J

    …jakbym czasem nie całkiem widziała to piękno wokół i ten cień pod chmurami, w którym mogę poskładać myśli niedoskonałe na szczytach Bukowego….lubię takie plamy zbudowane z niedomiaru światła słonecznego, tam jakby czas spowalniał i pozwalał mi na inny byt, wiecznego pyłu pełen, na stokach gór moich ukochanych…



  • ~J

    …znam W.Bojko, fajny młody człowiek i pewnie się nie obrazi , chociaż chyba nie czytuje Harasymowicza,za to piecze pyyyszny chleb…. ;o)))



  • ~Carrmelita

    ‘I krążą planety i trwa Bojków nieboMocno tkwią w ziemi cerkiewne korzenieKtóż zatrzyma w jego jastrzębim locie słońce BojkówKtóż zatrzyma ich małą huczącą jak trzmiel ziemię.’J. Harasymowicz chyba się nie obrazi, że zastąpiłam w wierszu Łemków Bojkami. Ich nieba są przecież po sąsiedzku .



  • ~Marta

    Pańskie zdjęcia są coraz pełniejsze, coraz więcej w nich przestrzeni i siły. Gratuluję.

  • ~Carrmelita

    Obym zawsze zaliczała się do takich ‘Dziwolągów’, a nie do tzw. normalnych. Pozdrawiam szalenie cudownych Odmieńców

  • ~Carrmelita

    Twoje zdjęcia są jak wspomnienia … , gdy, jak w piosence:’… gonimy za szczęściem, sięgamy do gwiazd,na gwałt świat chcemy zmieniać.Lecz to najważniejsze, co żyje gdzieś w nas.Panowie ! Szanujmy wspomnienia !Szanujmy wspomnienie, smakujmy ich treść.Nauczmy się je cenić.Bo to najważniejsze, co żyje gdzieś w nas …Wspomnienie są zawsze bez wad.’Zawsze sobie to śpiewam, gdy zrobię na wpół doskonałe zdjęcie i wklejam je do albumu pamięci … Zawsze przecież może być lepiej, a wspomnienia przerodzą się w marzenia, a te z kolei w zapachy i szmery polnej drogi po deszczu, gdy słońce wraz ze mną przegląda się w kałużach …

  • ~Carrmelita

    ‘Sen-mara. Bóg-wiara’. Snu nam nie trzeba, sen sobie poczeka, gdy możemy śnić na jawie. Ty nas w leśne zakątki i górskie przepaście zapraszasz na noc. Bezsenność tutaj ma smak snu i jego czar. Więc opowiadaj, nuć swe kołysanki, Czado …

  • ~Julia

    W dojsciu do celu nie tak wazny jest sam cel- jak wlasnie droga. I ta tutaj jest wspaniala! Dziekuje …

  • albumfoto@op.pl

    Witaj Czado.Nie wiem, czy jeszcze mnie pamiętasz, ale myślę, ze jak wejdziesz na mój blog http://album-foto.blog.onet.pl/ to Ci się przypomni. Rok mnie nie było na tym blogowym świecie, ale jak w szkole zrobiło się luźniej postanowiłem wrócić. No i chyba warto… Pozdrawiam i zapraszam do mnie (dodałem Cię do moich linków)RADEK

  • ~***

    Śliczne zdjątko:))

  • ~***

    Śliczne zdjątko:))

  • ~frida

    a może tym ideałem jest zatrzymanie tych gór tylko dla siebie??. wstajesz rano a na pulpicie twojego komputera są miejsca, które przez chwilę były tylko twoje ;)

  • ~fotograficzny-schowek.blog.onet.pl

    Swietny blog, sporo tu przepieknych pejzazy;) gratuluje wyroznienia:)

  • ~rude wredne

    Ooo! Jedyne co tak naprawdę mogę uwielbiać to właśnie tę Naszą Odmienność:) Jakże wspólną:) Cieszmy się tym!:) Tym maniakalnym (mimo iż czasem jednak chwilowym) zauroczeniem światem, pięknym światem…Pozdrawiam również!

  • ~rude wredne

    Ooo, jeszcze ja nie śpię, choć już zasypiam;) Jeszcze ostatnie spojrzenie – i można iść do łóżka:)

  • ~ameli

    Waldku jeśli uważasz, że jesteś dziwny to my wszyscy, którzy zaglądamy tu do Ciebie w wiadomym celu… również :) I piszesz, że „zdjęcia nie mogą ukazać co się czuje, tej radości……” – faktycznie nie mogą … trzeba samemu przeżyć, lecz jeśli ktoś tego doświadczył to w Twoich zdjęciach można to wszystko odczytać, po prostu czuje się Twoją ogromną miłość do gór, przestrzeni i wiatru… sprawiają one też, że i my ową radość czerpaną z gór przeżywamy raz jeszcze… choć tym razem w mniej przestrzennej formie.P.S. A nawet jeśli jesteś dziwny, jeśli my wszyscy jesteśmy dziwni to czy to źle? Ja nic złego w tym nie widzę.Pozdrawiam „odmieńców” i tych którzy wolą pozostać tacy sami :) czyli WSZYSTKICH pozdrawiam serdecznie.

  • ~J

    …ok, wszyscy śpią ….to ja tutaj sobie polatam troszeczkę….odepchnę stopy od skał ulubionego Bukowego Berda i zniknę w cieniu tych chmurnych obłoków nad głową i może gdzieś odnajdę w sobie TEN błękit…eeeech powietrze przejrzyste,a niebo wolnością kusi…można się Tu zatracić na dobre…i dobrze tak czasem rozprostować skrzydła…..

  • ~J

    …kolorowych, piegowatych snów zatem….;o)))

  • ~paula

    :) piegi mam na nosku;)

  • ~J

    …piegów złotych zbyt wiele i skórę mam zbyt jasną, w dodatku wolę sobie stać w cieniu drzew albo obłoków, trochę z boku wielkich zdarzeń,….( taki nieprzystosowany do zgiełku człowiek, trochę zagubiony w słonecznym blasku)….

  • ~ameli

    …myślę, że tak… że życie bez marzeń czy pragnień nie miałoby sensu, dzięki nim mamy cele do których zmierzamy i tak się życie toczy jak ziemia swój garb uroczy…A marzenia nie zawsze są fatamorganą… bywa, że udaje się je pochwycić lecz cierpliwość i wytrwałość są wtedy na wagę złota.Pozdrawiam marzycieli tych poprawnych i tych mniej :) pielęgnujcie swoje marzenia, by było z czego czerpać radość

  • ~J

    …idealny świat jak idealny błękit istnieje naprawdę wtedy, gdy mogę podnieść oczy i zobaczyć górskie szczyty wokół albo czyjeś wesołe oczy, gdy mówią ,że czas wracać bo zmrok blisko i długa droga przed nami…..i te ogniki trochę złote, gdy warto wierzyć ,że mój świat…jest idealny…jak wczoraj….

  • ~czado

    Cała radość w wędrowaniu, szukaniu… Napisano to na tym blogu wiele razy. Oczywiście, że nie zawsze i nie wszędzie jest pięknie, ale gdy już jest… zdjęcia są marną namiastką tego jak jest naprawdę, nie mogą ukazać co się czuje, tej radości, wolności, przestrzeni, wiatru, zapachu… kto to przeżył ten wie… ale może ja jestem dziwny?… :) Pozdrawiam

  • ~frida

    czy nie czujesz się czasami jak wędrowiec,który poszukuje tego idealnego świata?? tak naprawde ten idealny swiat jest tylko na twoich zdjęciach. pozdrawiam

  • ~Asia

    …wyciągnąć ręke i urwać kawałek chmurki… można ją potem wpleść we włosy, ale prawdopodobnie pozostanie po niej tylko wilgoć… bo chmurki to chyba tak mają, prawda? troszkę jak te nieszczęsne marzenia, kiedy już człowiek myśli, że uchwycił, że złapał, że znalazł nareszcie i ma! i ma co chciał! to tak naprawdę wcale nie ma, jest tylko złudzenie, tylko wilgoć, hologram, fatamorgana… i trzeba dalej i ciągle i jeszcze za tymi marzeniami, za tymi chmurkami…. i w tym nasz sens. chyba.

  • ~Asia

    Jeju… naprawdę wystarczy wyciągnąć rękę… cudo…

  • ~rude wredne

    jak to dobrze, że Czado jest online i zawsze można się tu po cichu przemycić na powrót z tej nieubłaganej rzeczywistości:)

  • ~Hania

    Ale piękne zdjęcia!! Gratulacje Talentu!

  • ~lusi

    WOW NAPRAWDE NA WYCIAGNECIE REKI ;) )

  • ~paula

    …mocne słońce chyba nie dla mnie?…mogę prosić o małe wyjaśnienie ;)

  • ~ameli

    …a ja pływam myślami w tych chmurach i morzu gór błękitnych

  • ~ameli

    przysnąć też się zdarza ;) …kiedy bajki o krasnoludkach, złotych rybkach i wilkach kołyszą myśli a oczy i serce nie potrafią nasycić się pięknym obrazem. Na chwilkę tylko zamykam oczy, by pod powiekami obraz z bajką w jednym zobaczyć i… nie wiadomo kiedy prawdziwy sen przychodzi… otulając ciało kokonem bezwładności. Jednak przyciąganie ziemskie błogą „chwilę” przerywa i niczym kubeł zimnej wody otrzeźwia :)

  • ~J

    …trochę znam się na czarach i nie tylko, lubię góry i ludzi …i krasnoludki…. i Czadowe przestrzenie….i światłocienie, w których pomieszkuję sobie bardzo chętnie prawie jak w moich snach…mocne słońce chyba nie dla mnie….

  • ~rude wredne

    hm…kiedy czas jest ubłagany;)właściwie, po co nam spać i śnić, kiedy tutaj też można (śnić rzecz jasna!) :)

  • ~`paula

    DZIĘKUJĘ… narazie tylko tyle…

  • ~`paula

    ..mów jeszcze, powiedzcos więcej o sobie…

  • ~takitenkrakow.blog.onet.pl

    ohh!! przepiękne!!!!…i brak mi słów!!:)

  • ~J

    ….500km….czasami myślę ,że trochę za daleko ten rynek, Ostrów Tumski, Park Szczytnicki, ale jednak z wyboru mieszkam w Bieszczadach…dobrze mi TU….powody widać na fotografiach Czado…

  • ~`paula

    piszesz tak tajemniczo …mój Wrocek jest 200km ode mnie a Twój?

  • ~J

    ….nie tylko ja myślę o tym jak wygląda moje miasto nocą…gdy koty idą spać i zapalają się neony, pachnie Europą ten mój Wrocław coraz bardziej ale ja jednak wolę byc tutaj , gdzie ziemia i niebo są bliżej….

  • ~`paula

    będę czekać z niecierpliwością…dziękuję…dobranoc

  • ~czado

    Kiedy wy śpicie? :)

  • ~czado

    To bardzo duże pliki. Nie da się ich wysłać na e-mail, sa pomieszane razem zjedjęciami prywatnymi zarchiwizowane gdzieś na DVD. Przygotowanie ich do publikacji to kilka godzin… z pewnością nie dzisija, o 6-tej musze wstać :) Nie mówię jednak nie musisz być cierpliwa i upominać się… marzeniom trzeba pomagać ;) Dobranoc

  • ~rude wredne

    Zadziwiasz… razem z Naturą zadziwiacie w tej swojej (intymnej zdaje się) harmonii.. . .:)

  • ~`paula

    więc jeśli marzenia się spełnieją to bardzo proszę o te fotki…to moje ukochane miasto i miejsce do którego bardzo tęsknie( paula.pmmt@interia.pl )

  • ~czado

    Byłem, kilka razy, piękne miasto. Mam fotki, ale to nie moja specjalność ;)

  • ~`paula

    tak spełniają się …tylko ja zawsze mam jakies „ale”był Pan kiedyś we Wrocławiu?chciałabym móc kiedys zobaczyć fotki Wrocka w Pana wykonaniu…

  • ~czado

    Marzenia się spełniają. Nie wolno przestawać marzyć.

  • ~`paula

    …więc może wszystko przede mną dopiero…czasem to juz nie wiem jak się moje życie potoczy tak trudno po prostu żyć i nie myśleć o tym co będzie jutro

  • ~czado

    Urodziłem i wychowałem się na nizinach. Potem poszedłem za głosem serca…

  • ~`paula

    …no tak Panu jest po drodze i może tędy dobrze zdążać , może zawsze mierzyć wysoko i dążyć do celu …tylko dlaczego przyszło mi żyć na nizinie i tak daleko mi do tego by dotknąć nieba? dlaczego mam dłuższą drogę?

  • ~czado

    Dla mnie tędy do nieba jest „po drodze”… :)

  • ~Jolka

    „Niebo do wynajęcia,niebo z widokiem na raj”…

  • ~`paula

    …nie mogę dosięgnąć…niech ktos mi pomoże ja tez chcę dotknąć nieba……a może nie trzeba wcale wchodzić tak wysoko by znaleźć swoje niebo…?

 

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    Cerkiewka pod granatem nieba, jak pod błogosławieństwem rozgrzeszenia,z ulgą, miarowo oddycha i zasypia spokojnie w pierzynie nocy … W jej śnie …’powoli, powoli szarzeją gniazda połemkowskich wsi,już ledwo widać, jak cerkiewki czarne pisklę łebek unosii w żółty dziób chwyta poprzecznie dwie wielkie ćmy,i ile ma głów jeden koń, nie wiadomo, na mostku wśród osin.Nad światem księżyc już’ w atramentowym niebie ‘majaczy,jak brama carska, srebrna, okrutna…’Częściowo wydarte J. Harasymowiczowi



  • ~Carrmelita

    To był piękny, cichy, choć już chłodny wieczór na początku maja … Z moich zdjęć w Hoszowszczyku udało się dobrze tylko jedno, ale i tak nie jest choć w połowie tak urokliwe, jak Twoje, Czado. A jak Ci się widzi moja wieżyczka najmniejsza cerkwi w Górzankce?



  • ~Carrmelita

    Chyba nie można, bo harmonia wielogłosów pieśni prawosławnych to czysta wiara i piękno wszelkiego stworzenia w nutach zapisane, … i na świat wydane, wyśpiewane … Te modlitwa przyciąga, jak magnes i nie ważne jest wtedy, jaka jest twoja religia, jakiego jesteś wyznania i z jakiej parafii. Wchodzisz w podwoje cerkwi, prowadzą cię dźwięki, dajesz się ponieść pieśni i modlisz się w niej po swojemu … Tak było ze mną w niedzielę sierpniową, rok temu w Krynicy Gr., w cerkwi p.w. „Objawienia Pańskiego” z 1875r. Weszłam do świątyni na chwilę, a zostałam zauroczona do końca mszy …



  • ~J

    ….. ja tak nie potrafię, ale bardzo mocno przeżywam prawosławne pieśni… aż się niepokoję, czyżbym nie do końca znała swoją przeszłość? jest w tym śpiewie taka siła ogromna, którą czasem bardzo chciałabym mieć, to się nie uda…. ale piękno na zawsze pozostaje pięknem…i będziemy go szukać zawsze….dobrych snów, Czado….



  • ~czado

    Kilka razy dane mi było słyszeć cerkiewny śpiew „unplagged”. Najbardziej porusza, gdy się słucha spoza cerkwi, na zewnątrz. Brzmi tak, jakby miał być słyszany w całym kosmosie, pewnie tak jest. Wtedy tak się zazdrości tym w środku, tak chciałoby się dostąpić Tajemnicy. Czy można tak śpiewać bez Wiary?



  • ~J

    …. wspomnienie….długie warkocze Oksany ciężko spływały po plecach, blask świec odsłaniał jej postać delikatną i duszę rozmodloną, na dobre jutro , na szczęście, na przyszłość…jasny, srebrny głos wysoko niósł wieczorną pieśń ponad cerkwią, przez granatowe niebo najwyżej jak mógł dosięgnąć….rozdzwoniła się cisza w gałęziach buków nad drogą do cerkwi w mrok osnutą…..



  • ~ameli

    Uśmiecham się i tęsknota łagodnieje gdy patrzę na to zdjęcie, bo tuż nad koronami drzew jest taki mały, iskrzący się niczym świetlik w noc świętojańską punkcik, który łączy moje i Twoje niebo Waldku i sprawia, że jest mi bliżej do tej baśniowej krainy.I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, bo teraz u każdego ten świecący punkcik rozpromienia nocne niebo, gdyby nie drobny szczegół… Otóż moje stanowisko do teleportacji w pejzaże karpackie usytuowane jest na wprost okna, a za nim rozciąga się klasyczny miejski pejzaż z dość sporym jak na te warunki skrawkiem nieba. Dzisiaj „punktem” teleportacji jest bajkowa czy też bajecznie piękna Wenus, która na moim jak czarny aksamit niebie świeci niemal w tym samym miejscu co na granatowym atłasie Waldka.Podziwiam jak to było „Niedawno”… przenoszę wzrok na moją nocną teraźniejszość i gdybam tak sobie beztrosko… „Gdyby nie ta ziemska otoczka, byliśmy czy też jesteśmy w tym samym miejscu Czado i patrzymy w tą samą stronę… stronę świata… stronę marzeń :)



  • ~J

    …. w cerkwiach rozbrzmiewały prawosławne pieśni przy gasnącym świetle dnia…. jak rzeka przetoczył się czas i zamilkły głosy…cudem jakimś jednak , niektóre z tych cerkwi nadal gromadzą wiernych…prawie w tej samej wierze, nieco innym znakiem krzyża , przeszłość odmieniona trwa….



  • kawowajulia@poczta.onet.pl

    Wyciszenie …



  • ~czado

    Hoszowszczyk w Bieszczadach



  • ~Jr

    może to Wróblik Szlachecki ? Pozdrawiam Jr Piękne fotografie :)



  • ~sliczna

    Prosze napisz mi gdzie to jest ?



  • ~kyke

    „i znów mi się marzy ta cisza święta”… piękne!

 

 

 

..leżę w trawie na prawdziwej łące, zachwycam się wszystkimi tutejszymi cudami, nie jem głodny, nie jest mi zimno, nic mi nie grozi, kocham i ufam…

Komentarze: 

  • ~Carrmelita

    Najbardziej sympatycznym lokatorem wydaje się ten ‘drugi Inteligent – mały, krępej budowy – zamieszkujący półkę z książkami’. A poza tym tele-maniak, więc już mamy wspólne pasje, np. filmowe. Rozbawiłaś mnie stokrotnie … a potem zasmuciłaś. Chcę powoli, stopniowo wyzbyć się mojego pajęczego odruchu niechęci i mam nadzieję, że zostanie po nim tylko ziarenko piasku w bucie …



  • ~ameli

    Carrmelito… najlepiej oswoić się z pająkmi „udomowiając” je…U mnie obecnie mieszkają trzy… jeden – dosyć spory, z bardzo długimi nogami rezyduje w łazience i czasami Bezwstydnik podgląda mnie pod prysznicem. Drugi Inteligent – mały, „krępej” budowy – zamieszkuje półkę z książkami, często chowa się w grzbiecie książki o Podróżach po Europie, albo zsuwa na pajęczynie z sufitu i ogląda z nami poranne Wiadomości.Trzeci Myśliwy – zajął kuchene okno i tam rozpostarł swoje pajęcze królestwo broniąc dostępu do naszego domu wścibskim muchom i komarom :) Chociaż czasmi mnie przestraszą i w bezwarunkowym odruchu chwytam za gazetę… to na szczęście w porę przychodzi opamiętanie i pajączki nadal żyją. Tylko oby ich za dużo nie było – trzy w zupełności wystarczą, bo inaczej zacznę je na kartce papieru wypraszać za próg, podobnie jak Ty Carrmelito ;) Niestety pewnych lęków z psychiki się nie pozbędziemy lecz w moim przypadku nie są winne nasze rodzime owady lecz „hoolywoodzkie” produkcje science fiction, O!



  • ~Carrmelita

    ‘Na ciepłej niebieskiej łącepasą się białe zającepasą się białe barankiw kwitnące złotem poranki.- Niebieski łąki bez granicnie służą nikomu na nicsą dla tych białych zajęcysą dla tych białych barankówi dla skrzydlatych tysięcymyśli radosnych kochanków. -’Maria Pawlikowska-Jasnorzewska



  • ~Carrmelita

    Prawdopodobnie nie tylko ‘paula’ w dzieciństwie miała niedobre przygody z pająkami … W moim przypadku wszystko oparło się o psoty dwóch ciotecznych, starszych braci, którzy dla zabawy ściągali ze ścian i sufitu pająki z pajęczynami ( na strychu było siano ) i zrzucali na pościel kilkuletniej dziewczynki, na moją pościel i na moje włosy !!! Darłam się na całą chałupę, ba, na całą wieś, ale to nic nie pomagało … Do dziś obawiam się pająków ( arachnofobia w odwrocie ). Już ich nie morduję z obrzydzeniem, jak kiedyś. Traktuję je na dystans, wynosząc z domu na trawę na patyku lub na kartce papieru. Rozgrzeszam siebie z minionych grzechów – kolejny dobry uczynek. Hura ! Cieszę się, że żyją , bo przecież są pożyteczne i na swój sposób piękne ( z trudem lekceważę odruch swędzenia skóry na ramieniu …Nie mogę inaczej. Muszę robić postępy, skoro mam kiedyś odwiedzić Kostarykę ).



  • ~`paula

    ale dobrze mi się rozmawia :) choć dośc dziwnie ale miło



  • ~czdo

    No tak, teraz to nawet nie wiem czy Teletubisie można pogladać…



  • ~`paula

    hehe :) no z tym podglądaniem to nie wiem … to troche nie ładnie;)ale pajączki tez nas podglądaja pewnie nie raz …



  • ~czado

    Ja też nie wchodzę w drogę, stosuję się do przepisów ruchu. Małych, tych naszych pająków się nie boję. Nie atakują, uciekają przede mną, gdy wykonam nieostrożny ruch. Lubię je podglądać „w pracy” ;)



  • ~`paula

    oj :) tak juz mam nie wiem skąd że wolę nie wchodzić w drogę komus kto ma więcej nóg niż ja ;D



  • ~czado

    Kto straszył Cię pająkami? Dziecko samo z siebie niczego sie nie boi. Miałaś niedobre przygody?



  • ~`paula

    …już jestem dorosła w świetle prawa, a jednak dziecko ze mnie i chyba zawsze gdzies w głębi będę dzieckiem tak jak każdy z nas……i zawsze będę sie bać pająków nawet tych niewinnych jak ten siedzący sobie na kwiatku…brrrr



  • ~witaminka

    Świat widziany z perspektywy dziecka potrafi być taki zachwycający!



  • ~sp/w

    ” w takich kiedys bedziemy lezec ….”



  • ~Jofa vel 'Dzieciak'

    Mieć to poczucie na codzień – do tego dążę. :) Kochać i ufać i cieszyć się pięknem drobnych obrazów, gestów, radości. Jak dziecko. W końcu ‘Dzieciak’ jestem. :)



  • ~Alice

    Gdyby wszyscy ludzie potrafili tak poprostu kochac i ufać, to może świat byłby piękniejszy. Może w małej skali, skali pojedynczej istoty, ale jednak… Dzięki



  • ~pod sciana

    … gdybym miała sobie przypomnieć dziecięcą utopię, w którą podążałam wraz z Alicją Po Drugiej Stronie Lustra… to wyglądałoby to właśnie tak :)



  • ~J

    …..i chyba na pewno z tego zapatrzenia w cudną łąkę zgubiłam tutaj moich kilku wiernych krasnoludków, szukam, szukam pomiędzy kwiatkami i brakuje Śmiechotka, Śmiałka, Mędrka i Duszka ….a sama nie dam rady rozśmieszyć osiemnastu smutków, ośmielić albo onieśmielić wilka, rozsupłać taką jedną łamigłówkę i odnaleźć moją duszę bujającą się gdzieś pomiędzy Rawkami… kazałam im ( krasnym ludkom) niestety ubrać te zielone fraczki a teraz mam za swoje, przepadli tutaj w wonnej zieloności, może ich Czado przekupił? i wziął na służbę i może tam im lepiej niż u mnie? oj bo będę beczała …Czado, czy to Twoja sprawka? umówmy się Czarodzieju, że oddasz tylko Śmiałka i Duszka a potem się zamienimy? ….i nie karm ich miodem i marcepanem (proszę) bo wcale do mnie nie wrócą…..i zagoń ich do jakiej roboty, to może wrócą, bo zauważyłam ,że wolą leżeć na łące brzuszkami do góry niż pracować…



  • ~ameli

    Dziękuję Waldku za cudowną łąkę – niczym z Raju wzięta… i tak doskonale potrafisz oddac światło fotografowanych przez Ciebie miejsc oraz nastrój chwili, że ja pomiomo przeszkód czaso-przestrzennych patrząc – czuję w tym momencie zapach narzanej słońcem łąki – „niewypasionej” łąki…. ciepły zapach zieleni.Tydzień temu… zbuntowałam się „dobrym manierom” i ległam na miejskim trawniku, ech poczuło się wolnośc gdy tyle bezkresnego nieba nad sobą ujrzałam, lecz łąka na której ładowałam pozytywne „baterie” tylko co do trawy podobna była do Twojej – biało-żółtych skarbeńków i tych innych łąkowych kosztowności nie posiadała.Muszę się jednak podogodzic, iż zawsze pozostanie mi u siebie zadowolic się zaledwie namiastką tego, co Ciebie Czado otacza w Twej krainie baśniowej

Strony

Subskrybuj Pejzaże karpackie RSS